We wtorek (12 grudnia) w sejmowym budynku doszło do gigantycznego skandalu. Grzegorz Braun zgasił świece zapalone na menorze chanukowej przy użyciu gaśnicy. W rozmowie z Onetem do tego zachowania odniósł się Przemysław Rembielak, doświadczony strażak, a obecnie działacz Stowarzyszenia Niezależnych Ekspertów Pożarnictwa (SNEP).
Zauważył, że użycie gaśnicy w pomieszczeniu wiąże się z ryzykiem uruchomienia systemu pożarowego. Może dojść do rozpoczęcia procedury ewakuacji.
Ktoś może mieć słabe serce i bardzo się przerazić, ktoś inny w tłumie wywróci się na schodach, wspomnijmy, że przecież teraz Sejm odwiedzają uczniowskie wycieczki! - spostrzegł strażak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odniósł się też do tego, jak Braun obchodził się z gaśnicą. - Poseł obsługujący gaśnicę nigdy nie nauczył się tego robić. (...) Jeżeli nie trzyma się węża gaśnicy i nie kieruje się go do pożaru, to ten wąż pod ciśnieniem wypływającego proszku "pływa" na prawo i lewo i rozsiewa wszędzie proszek - kontynuował.
Skandaliczne zachowanie Brauna. "Mogła stracić wzrok"
Zauważył również, że w gaśnicy jest aż 15 barów ciśnienia. Skierowanie jej w stronę ludzi może doprowadzić do tragedii.
Obejrzałem nagranie z Sejmu: ten moment, kiedy wylot z gaśnicy był kilkadziesiąt centymetrów od twarzy kobiety chroniącej świece. Ta pani mogła stracić wzrok. To jest piekielnie niebezpieczne - dodał ekspert, cytowany przez Onet.
Przypadkową ofiarą tej sytuacji została lekarka Magdalena Gudzińska-Adamczyk. Kobieta usiłowała powstrzymać Grzegorza Brauna, co sprawiło, że znalazła się w zasięgu proszku wydobywającego się z gaśnicy.