Od paru dni strażak z Cieszyna pracuje na nowym stanowisku. Zrezygnował ze służby w Państwowej Straży Pożarnej, aby w czasie epidemii koronawirusa wspomóc osoby chore i potrzebujące. Teraz opiekuje się pensjonariuszami w ośrodku w Czernichowie w województwie śląskim.
Do nowego zadania zgłosił się na ochotnika. Wraz z kolegą zaoferowali swoją pomoc, kiedy sytuacja w kraju robiła się coraz bardziej dramatyczna.
Jestem też ratownikiem medycznym, pracowałem w pogotowiu w karetce, więc moje umiejętności w pełni się w tym miejscu przydają – mówił pan Adam dla portalu beskidzka24.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Wracają przedszkola i żłobki. Niedługo otwarcie szkół. Lekarz przestrzega
Strażak w domu opieki. Służba w Czernichowie nie jest prosta
Trzeba być bez przerwy czujnym i uważnym. Dyżury trwają po kilkanaście godzin. Trzeba być zawsze w masce i kombinezonie, co jest bardzo niewygodne.
Pracujemy w kombinezonach przez 12 godzin. Do tego maski, przyłbice, rękawice… Samo włożenie tego stroju zajmuje sporo czasu. To utrudnia pracę – dodaje strażak.
Czytaj także: Wuhan ogarnął strach. Ludzie boją się mówić
Pan Adam śpi zaledwie po 4-5 godzin. W ośrodku jest blisko 100 mieszkańców z różnych oddziałów. Niektórzy wymagają stałej opieki i trzeba ich co chwilę doglądać. Za każdym razem należy pamiętać o środkach bezpieczeństwa.
Strażak dodaje, że najbardziej tęskni za rodziną. Jego żona i dzieci także nie mogą się doczekać, kiedy wróci do domu, ale są wyrozumiali. Wiedzą, że działa w słusznej sprawie i chce pomóc innym.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.