Do incydentu z udziałem brytyjskiego niszczyciela niszczyciela rakietowego HMS Defender doszło w środę 23 czerwca. W trakcie konfrontacji rosyjskie okręty patrolowe oddały strzały ostrzegawcze, a jeden z samolotów zrzucił nieopodal bomby. Tak gwałtowną reakcję uzasadniono wtargnięciem na wody terytorialne Rosji.
Przeczytaj także: Krym. Rosja wystrzeliła pociski w stronę brytyjskiego okrętu
Rosyjscy żołnierze trenują nad Morzem Śródziemnym. To pokaz siły?
Strona brytyjska nie potwierdziła, aby Rosjanie rzeczywiście oddali w kierunku ich jednostki pływającej strzały ostrzegawcze. Jako kontrargument Brytyjczycy podali, że wody terytorialne wokół Krymu wchodzą w skład Ukrainy, a nie Rosji.
Przeczytaj także: Groźny incydent na Krymie. Kto manipulował systemem okrętów?
Jak podaje PAP, trening nad Morzem Śródziemnym prawdopodobnie odbył się w reakcji na spór Rosji z Wielką Brytanią. Za taką wersją wydarzeń świadczy m.in. lokalizacja, w której mają miejsce ćwiczenia. W sąsiedztwie znajduje się brytyjska grupa uderzeniowa lotniskowców – na początku tygodnia brała ona udział w misjach militarnych przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego.
Przeczytaj także: Skandal na Euro 2020. Ukraińcy nie kryją oburzenia
Do ćwiczeń ściągnięto m.in. okręty wojenne, łodzie podwodne, a nawet – bombowce dalekiego zasięgu Tu-22M3. Znajdują się one w Syrii od maja, zwiększając rosyjskie wpływy na Morzu Śródziemnym poprzez stworzenie przyczółka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.