"The Indian Express" informuje o bardzo smutnej historii Iana Jones'a. Brytyjski lekarz wyjechał do Indii w ramach wsparcia organizacji charytatywnej. Prowadził tam inicjatywę społeczną na rzecz rzemieślników w Radżastanie. Niestety od momentu przeprowadzki medyka prześladuje niewyobrażalny pech.
Historia mężczyzny wydaje się nieprawdziwa i brzmi jak scenariusz filmu. Niestety wydarzyła się naprawdę. Medyk mieszkał tymczasowo w magazynie przedsiębiorstwa społecznego w Dźodhpurze. Adoptowany przez niego pies zaczął szczekać i ten postanowił uspokoić go ruchem swojej ręki. Gdy go wykonał, ukąsiła go kobra, której towarzystwo zaniepokoiło czworonoga.
Ukąszony zabójczym jadem mężczyzna trafił do szpitala. Niestety spotkanie z wężem spowodowało przykre skutki. Jones ma problemy ze wzrokiem i z poruszaniem się. Lekarze mają nadzieję, że mężczyzna wydobrzeje, gdyż takie powikłania są typowe po ukąszeniu kobry.
Ukąszenie kobry było już kolejnym pechowym zdarzeniem Jones'a. Jego syn Sebastian przyznał w rozmowie z BBC, że jego ojciec, będąc w Indiach, przeszedł malarię, dengę i zakażenie koronawirusem. Społeczność założyła zbiórkę pieniędzy na leczenie i bilet powrotny dla mężczyzny. Za cel obrali sobie 8 tysięcy funtów. Poruszeni losem pechowca internauci okazali się bardzo hojni i przekazali już ponad dwa razy więcej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.