Polacy tłumnie ruszyli w Wielką Sobotę do kościołów, aby święcić pokarmy. Do jednego z nich udał się Jarosław Kaczyński. Prezes PiS (w asyście ochroniarzy) niósł koszyk wypełniony pokarmem, ale uwagę dziennikarzy zwróciło coś innego.
Jak informują reporterzy "Faktu", Jarosław Kaczyński szedł w nienaturalnie ułożonym płaszczu. Według dziennikarzy, mogła być to kamizelka kuloodporna.
Na zdjęciach sprzed kościoła wyraźnie widać, że prezes ma tam coś kanciastego, mocno odznaczającego się od sylwetki. Od razu przywiodło to myśl, że być może jest to kamizelka kuloodporna - piszą dziennikarze "Faktu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziewulski ma wątpliwości względem kamizelki Kaczyńskiego
Jeżeli prezes Prawa i Sprawiedliwości chodzi w asyście ochroniarzy, a dodatkowo nosi kamizelkę kuloodporną, świadczy to o jego niepewności w miejscach publicznych. Czy jednak rzeczywiście Kaczyński mógł mieć pod płaszczem element osłony balistycznej?
Wątpliwości ma Jerzy Dziewulski. Były antyterrorysta i ekspert ds. bezpieczeństwa uważa, że kształt odgięcia płaszcza nie przypomina kamizelki.
To raczej nie była kamizelka kuloodporna. Chyba, że mając tę kamizelkę, jej nie zapiął. Ale to mało prawdopodobne, bo ten facet, który koło niego stoi, powinien tego dopilnować - przekazał w rozmowie z "Faktem" Dziewulski.
Znany ekspert zauważa, że zapięta kamizelka leżałaby równomiernie na klatce piersiowej prezesa PiS i nie powodowałaby takich nierówności na płaszczu. Zdaniem Jerzego Dziewulskiego "Kaczyński trzymał coś za pazuchą, albo po prostu niechlujnie się ubrał".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.