W uroczystości zorganizowanej na stadionie May Day udział brali starsi członkowie partii, żołnierze oraz dyplomaci. Wszyscy zaczęli wiwatować, gdy tylko Kim Dzong Un pojawił się z żoną i córką. Na powitanie dyktator zareagował z uśmiechem. Wszyscy zebrani wiwatowali flagami Korei Północnej.
Przyjęcie miało bardzo bogaty program artystyczny: akrobaci, łyżwiarze figurowi, koncert chóru dziecięcego, a jako zwieńczenie wieczoru - pokaz fajerwerków, które Koreańczycy oglądali wymachując flagami i mieczami świetlnymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O północy do Kim Dzong Una zaczęły podchodzić małe koreańskie dzieci, które wręczały mu bukiety kwiatów. Każde z tych dzieci zostało przez dyktatora przytulone i ucałowane. Noworocznego całusa od tatusia doczekała się też córeczka dyktatora.
Po tym Kim Dzong Un wyszedł ze swojej loży do zebranego na przyjęciu tłumu, który miał skakać z radości.
Pod nagraniem z noworocznego przyjęcia dyktatora Korei Północnej pojawiło się raptem 12 komentarzy - wyłącznie neutralnych lub pozytywnych.
Kim Dzong Un jest, bez ironii, millenialsem, który odniósł największy sukces na świecie - brzmiał jeden z komentarzy.
Zapowiedział wojnę, po czym poszedł świętować
Huczny sylwester poprzedziła kilkudniowa narada militarna. Pod jej koniec dyktator wygłosił przemówienie na temat planów na 2024 rok.
Nie są one zbyt pomyślne dla świata. Kim Dzong Un zapowiedział m.in. budowę bezzałogowych statków powietrznych, które mają zdecydować o wzmocnieniu armii, wystrzelenie na orbitę kolejnych trzech satelitów zwiadowczych. Jednak najbardziej niepokojące są słowa dyktatora o Korei Południowej. Jak podkreślił - jego kraj mus "dokonać zasadniczej zmiany podejścia do swojego sąsiada z południa".
Korea Północna nie będzie już dążyć do pojednania i zjednoczenia się z Koreą Południową - oświadczył dyktator.
Wierzę, że to błąd, którego nie możemy już popełniać, by radzić sobie z ludźmi, którzy określają nas jako "głównego wroga" i wypatrują jedynie okazji, by nasz reżim upadł oraz oczekują zjednoczenia przez wchłonięcie - dodał Kim Dzong Un.
Przywódca Korei Północnej zaznaczył, że już najwyższy czas na wyklarowanie relacji z południowym sąsiadem. Jeśli miałoby dojść do konfrontacji i brałyby w niej udział Waszyngton i Seul, to Pjongjang nie zawaha się sięgnąć po nuklearne środki odstraszania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.