"Sylwester Marzeń" w Zakopanem to już tradycja. Telewizja Polska upodobała sobie to miasto do organizacji corocznej imprezy na pożegnanie nowego i powitanie starego roku. W tym roku ma być dokładnie tak samo, ale... pojawiły się duże problemy.
TVP nie dogadało się z Zakopanem ws. sylwestra
Organizacja tak wielkiej imprezy to wielkie koszty. Większą część bierze na siebie TVP, ale do sylwestrowej zabawy dopłaca także miasto. I tutaj zrobił się kłopot, bo publiczny nadawca chce, aby samorząd wyłożył znaczniej więcej niż w poprzednich latach.
Do tej pory Zakopane mogło liczyć na dobre warunki. Nieprzypadkowy był fakt, że prezes TVP Jacek Kurski przyjaźnił się z burmistrzem Leszkiem Dorulą. Kurski jednak niedawno stracił pracę, a jego następca już nie jest tak skłonny na ustępstwa dla Zakopanego, o czym informuje Onet.
Mateusz Matyszkiewicz najpierw zażądał od Zakopanego trzech milionów złotych. Samorząd jednak nie chce tyle płacić, bo w przeszłości organizacja sylwestra kosztowała miasto milion złotych, a do imprezy z ubiegłego roku nic nie dopłacono.
Na razie nie ma porozumienia między obiema stronami. Czasu jest coraz mniej. Podobno ostateczna decyzja musi zapaść najpóźniej do 15 listopada, aby potem ze wszystkim zdążyć do 31 grudnia.
Nie można wykluczyć, że ostatecznie tegoroczny "Sylwester Marzeń" nie odbędzie się w Zakopanem. TVP wówczas będzie mieć duży problemy, aby tego typu imprezę zorganizować w jakimś innym miejscu.
Prawdopodobnie sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby Telewizją Polską nadal kierował Jacek Kurski. Wtedy łatwiej byłoby się dogadać z burmistrzem Zakopanego.
Sylwester TVP w Zakopanem jest regularnie organizowany od 2016 roku. Co roku wśród gwiazd nie brakowało artystów ze świata disco polo. Fakty są jednak takie, że impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Ostatnio publiczna telewizja zgromadziła przed telewizorami 4,9 mln widzów.