Historia mrozi krew w żyłach nie tylko dla tych, którzy są już rodzicami. Przerażające zdarzenie miało miejsce 10 października w 2017 roku. Mieszkańcy Szczecinka (woj.zachodniopomorskie) do dziś opłakują tragedię.
Paulina S. nie chciała drugiego dziecka, dlatego nikomu nie powiedziała, że zaszła w ciążę. Do samego końca udało się jej ukryć swój stan.
W dniu porodu spędzała dzień z partnerem i córką. W pewnym momencie wyszła do łazienki. Poczuła bóle porodowe, odkręciła wodę, by nikt nie usłyszał niepokojącego hałasu i urodziła dziecko do muszli klozetowej.
Paulina S. wydała na świat syna. Niemowlę zostało wyrzucone przez okno, a jego matka wróciła z łazienki, jakby nic się nie stało. Dziecko zostało znalezione przez przypadkowego przechodnia.
Ratownicy medyczni próbowali uratować maleństwo. Niestety po 5 dniach dziecko zmarło z powodu poważnych obrażeń i wychłodzenia. W szpitalu nadano mu imię Tomasz. Matka trafiła przed sąd, gdzie skazano ją na 10 lat więzienia. Sąd apelacyjny zmienił wyrok na 14 lat pozbawienia wolności.
3,5 roku temu Paulina S. mówiła bez skrupułów "Wyrzuciłam to coś przez okno". Dziś jednak ma inne zdanie. Jak podaje "Fakt", kobieta żałuje swojego czynu i nie wie, dlaczego się go dopuściła. Podczas procesu miała powiedzieć, że chciałaby cofnąć czas, a syn śni się jej po nocach. Marzy o tym, by móc go wychowywać i wiedzieć, jak wygląda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.