Były prezydent Lech Wałęsa 13 lat temu w Klinice Kardiochirurgii Methodist Debakey Heart Center w Houston w Teksasie miał wszczepiony rozrusznik serca. Co kilka lat trzeba jednak wymieniać baterię w stymulatorze, tak by urządzenie cały czas pobudzało rytm serca. Niestety zabieg wymaga pobytu w szpitalu.
Czytaj także: Bezlitosne słowa o Kaczyńskim. "Niech się boi"
Miałem jakiś bliższy termin, bo muszę niedługo zmienić baterię w moim rozruszniku serca. I gonił mnie termin. Mam zabieg za ok. 2 tygodnie - mówi Lech Wałęsa w rozmowie z "Super Expressem".
Były lider Solidarności oprócz tego zmaga się jeszcze z innymi dolegliwościami, m.in. chorobą wieńcową i zaćmą, na którą również przeszedł operację.
Jeśli chodzi o zaćmę, to tu Pana Boga nie poprawimy. Ale jak są ładne widoki, jak moja żona, to lepiej widzę. Gorzej jak są nieładne widoki, wtedy mniej widzę - tłumaczy były prezydent, cytowany przez "Super Express".
78-letni Wałęsa na swoim profilu w mediach społecznościowych pochwalił się, że zaszczepił się już na koronawirusa. Dzięki temu drugą dawkę szczepionki Wałęsa przyjmie przed planowanym pobytem w szpitalu.
Niech sprawdzą na mnie, czy działa ta szczepionka i młodzież potem niech się szczepi albo nie. Wielu ludzi od nas chce, żebym jeszcze pożył i mnie zarejestrowali - podsumował Wałęsa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.