O bulwersującej sprawie informuje szerzej tabloid "Super Express". Okazuje się, że brawurowa jazda 35-letniego kierowcy miała miejsce we wtorek 30 stycznia po godzinie 19:00 na ul. Traktowej w Płocku w województwie mazowieckim.
Mężczyzna pędził fordem z prędkością 115 km/h. Robił to jednak w terenie, gdzie istnieje ograniczenie do 50 km/h. Zupełnie nie zważał na to, że stwarza poważne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych uczestników ruchu drogowego.
Szok, ile miał na liczniku. Policjanci aż złapali się za głowy, słysząc tłumaczenie
Gdy pirat drogowy został zatrzymany przez policyjny patrol, zaczął się tłumaczyć. Policjanci myśleli, że się przesłyszeli. Otóż 35-latek "popisał się fantazją". Stwierdził, iż jechał tak szybko, ponieważ właśnie wracał z myjni i dzięki temu chciał skutecznie osuszyć swój umyty samochód.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaledwie kilka godzin później, także w Płocku, w ręce mundurowych wpadł kolejny miłośnik szybkiej jazdy. Mężczyzna, który siedział za kierownicą rozpędzonego BMW i jechał al. Piłsudskiego, miał na liczniku aż 132 km/h. W ten sposób kierowca przekraczał dozwoloną w tym miejscu prędkość o 82km/h!
Ani w jednym, ani drugim przypadku policjanci nie zastosowali żadnej taryfy ulgowej. Nie dali się też podejść wymyślnymi i kreatywnymi tłumaczeniami.
Obydwaj kierujący stracili prawo jazdy na 3 miesiące oraz zostali ukarani wysokimi mandatami karnymi - wyjaśniła dla "Super Expressu" sierż szt. Monika Jakubowska z policji w Płocku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.