Chociaż Halloween w Polsce wciąż budzi kontrowersje, to w szczególności w większych miastach coraz więcej osób chodzi po domach, zbierając słodycze. Niestety, w Gdańsku miała miejsce przerażająca sytuacja.
Co roku zbieramy cukierki w tej okolicy i zawsze było to budujące, jak ludzie umieją się bawić. Zawsze wszystko było okej i nagle to - opowiada nam kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna wrzucił coś do wiaderka jej syna, a także dał to do ręki kobiety. - Poczułam, że to, co mam w ręku, rusza się i szybko to odrzuciłam. Początkowo byłam w szoku. Ostatecznie nic strasznego mi się nie stało, po prostu dużo razy myłam ręce. Szkoda dzieci - powiedziała mieszkanka Gdańska.
Kobieta nie dostrzegła, co otrzymała, ponieważ panował duży mrok. Dopiero gdy później zajrzała do wiaderka syna, odkryła, że były to robaki.
Halloweenowy psikus? "Ofiar" jest więcej
Gdańszczanka, mijając innych rodziców zbierających z dziećmi słodycze, usłyszała, że również oni mieli podobne doświadczenia. Później postanowiła sprawdzić lokalne grupy na Facebooku, aby dowiedzieć się, czy ktoś inny natknął się na podobne nieprzyjemne sytuacje.
Wkrótce znalazła post kobiety, której dzieci także otrzymały robaki zamiast słodyczy. Matka wyraziła swoje oburzenie wobec osoby, która w tak niewłaściwy sposób postanowiła "umilić" Halloween.
Gratuluję dorosłemu dowcipnisiowi, który wrzucał 4-centymetrowe robaki drewnojady dzieciakom do wiaderek. Dzięki Tobie moje dzieci płaczą i nie chcą teraz spać w swoim pokoju – napisała w mediach społecznościowych.
Zaznaczyła również, jak ważne jest, by inni rodzice sprawdzili, co mają w wiaderkach lub workach halloweenowych, zanim ich dzieci pójdą spać. - Sprawdźcie, co się kryje w wiaderkach, zanim to coś rozejdzie się po całym domu – dodała w poście.
Czytaj także: Horror w parku. Pies rzucił się na 14-latka