Jak podaje grecki portal, 50-latka z Polski została zatrzymana i odpowiada przed sądem za zabójstwo swojego męża. Kobieta nie trafiła do aresztu, ale ma zakaz opuszczania kraju i policyjny dozór, w ramach którego musi stawiać się na komisariacie.
Polka otruła męża? Szokujące wieści z Grecji
Śledczy twierdzą, że podejrzana podawała swojemu 60-letniemu mężowi doustnie rtęć. Mężczyzna w 2018 roku przebywał w szpitalu George Papanikolaou Hospital w Salonikach po udarze. Ze względu na fakt, że nie był w stanie reagować, kobieta miała bez problemu aplikować mu truciznę. Lekarze stwierdzili, że 60-latek miał wyciek rtęci z uszu. Mężczyzna, gdy się przebudził nie wiedział, skąd się wzięła w jego organizmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stan zdrowia mężczyzny poprawił się, otrzymał wypis i wrócił do domu. Około dwa miesiące później nagle zmarł. Przyczyny zgonu mężczyzny miały być naturalne.
Początkowo badania laboratoryjne nie wykazały toksycznego stężenia rtęci, jednak po ekshumacji w grudniu 2018 roku stwierdzono dużą ilość trucizny. Sprawa została jednak zamknięta z powodu braku dowodów.
Prawda wychodzi na jaw po latach? "Kupiła 23 termometry"
Po sześciu latach od śmierci mężczyzny śledztwo zostało wznowione. Nowe ustalenia wskazują, że truła męża celowo. Usłyszała zarzut zabójstwa z premedytacją.
Kobieta w rozmowie z mediami przekazała, że uważa się za osobę niewinną. Powiedziała, że jej mąż "miał poważne problemy zdrowotne i zmarł na skutek zatrzymania akcji serca".
Przeżyliśmy wspaniałe życie, wspieraliśmy się nawzajem aż do końca, wychowując jednocześnie dwoje wyjątkowych dzieci. Ufam greckiemu wymiarowi sprawiedliwości i mocno wierzę w swoją niewinność. Mam wsparcie moich dzieci, które wiedzą, że ojciec i ja byliśmy ze sobą szczęśliwi aż do jego śmierci - powiedziała kobieta dla portalu star.gr.
Śledczy mają jednak dowody wskazujące na jej winę. Jak ustalili, kobieta zakupiła 23 termometry rtęciowe w 2018 roku w różnych aptekach. Podczas przesłuchania 2,5 roku później zeznała, że jeden z termometrów przekazała mężowi, gdy ten przebywał w szpitalu, a pozostałe wysłała do siostry w Polsce. Przyznała także, że przekazywała mężowi leki psychotropowe podczas jego pobytu w szpitalu. Prawnik kobiety uważa sprawę za zamkniętą, ale to sąd będzie miał teraz kluczowe zdanie.
