Stolica Francji jest naszpikowana funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa w związku z rozpoczynającymi się w piątek igrzyskami olimpijskimi. Porządku przed największą sportową imprezą świata pilnuje 75 tys. policjantów, żołnierzy i strażników, tym większy szok wywołały więc doniesienia o koszmarze, który rozegrał się w minionym tygodniu, a o którym w ostatnich dniach rozpisywały się media na całym świecie.
W nocy z 19 na 20 lipca młoda kobieta miała zostać zgwałcona w 18. dzielnicy. - Incydent zgłosiła kobieta urodzona w sierpniu 1998 roku w Australii, która następnie schroniła się w restauracji w 18. dzielnicy, gdzie zajęła się nią straż pożarna - przekazała o2.pl Maylis De Roeck z paryskiej prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W mediach pojawiło się już nagranie z monitoringu w tym lokalu, na którym widać jednego z domniemanych sprawców. Pocieszana przez ludzi w restauracji kobieta wskazuje, że to napastnik. Dochodzi do konfrontacji z jednym z klientów, który zmusza domniemanego gwałciciela do opuszczenia lokalu. Niedługo później na miejsce przyjeżdża policja.
Gwałt zbiorowy w Paryżu. "Narodowość sprawców nie ma znaczenia"
25-latka zeznała, że została zgwałcona przez pięciu mężczyzn "afrykańskiego pochodzenia". W 18. dzielnicy Paryża mieszka wielu afrykańskich imigrantów, szczególnie w Goutte d’Or (po polsku "Kropla Złota"). To owiana złą sławą strefa Paryża, która od lat uchodzi za jedną z najgorszych w stolicy Francji. Określana bywa mianem strefy bezprawia.
Prokuratura nie potwierdza na tę chwilę, że sprawców było pięciu. Nie ujawnia też narodowości ani przynależności etnicznej podejrzanych.
Nie jest możliwe stwierdzenie, że sprawców było pięciu, ponieważ trwa dochodzenie, które ma ustalić, co się dokładnie stało i z kim. Narodowość sprawców nie ma znaczenia w świetle francuskiego prawa - przekazała o2.pl prokuratura.
Nie ma jasności, czy ofiara przebywa jeszcze w Paryżu. Jak poinformowała nas prokuratura, 25-latka "chciała kontynuować wakacje w innym kraju dzień po złożeniu zeznań". Media informowały wcześniej, że zdecydowała się pozostać w Paryżu, aby współpracować z organami ścigania przy śledztwie.
Łukasz Dynowski, dziennikarz o2.pl