"Fakt" przypomina, że wypoczynek nad polskim morzem nie należy do najtańszych. Nie chodzi już tylko o ceny jedzenia czy noclegu. Dziennik zaznacza, iż kuriozalna drożyzna dotyka też... toalety.
Czytaj więcej: 3,5-latek błąkał się przy ulicy. Uciekł z tego miejsca
Za przykład podaje niedawną sprawę z szaletem w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), gdzie jedna osoba za załatwienie potrzeb fizjologicznych musiała zapłacić aż 10 złotych!
Nikogo zaś nie dziwi już fakt, że nad Bałtykiem, i to w różnych miejscowościach, trzeba średnio wydać 5 złotych za WC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka na wakacjach w Bułgarii. Przeżyła szok w toalecie
Teraz do "Faktu" zgłosiła się Polka, która wraz z mężem i dwoma synami wypoczywała w Bułgarii. Kobieta przeżyła szok w tamtejszej toalecie.
Poszliśmy na plażę nad Morzem Czarnym. Słońce jak "balija", ciepła woda - mówiła dla tabloidu.
"Nagle dzieciaki zaczęły piszczeć, że chcą do toalety. Byłam przekonana, że wydam fortunę, ale co zrobić. Chwila poszukiwań i znaleźliśmy toaletę na plaży. Co ciekawe, na drzwiach nie było żadnej informacji o opłacie. Każdy z nas wszedł bez problemu" - dodawała.
Czytelniczka wyjaśniła, że bułgarskie WC było... całkowicie za darmo. Warunki sanitarne oraz czystość porównała do tych spotykanych w polskich toaletach.
W innej toalecie w Obzorze kobieta zauważyła, że trzeba już zapłacić. Kwota była jednak bardzo niska, w porównaniu z tym, co zastajemy nad Bałtykiem. Wynosiła w przeliczeniu na polską walutę 2,26 zł.
Aż zrobiłam zdjęcie bułgarskiej toalety dla znajomych, którzy skarżyli się na drogie Trójmiasto - stwierdziła dla "Faktu".