Według ustaleń "The Washington Post", pożar Palisades wybuchł w tym samym miejscu, gdzie tydzień wcześniej strażacy ugasili ogień. Jak czytamy, służby wezwano do Pacific Palisades (dzielnicy Los Angeles) tuż po północy w Nowy Rok w związku z pożarem krzaków. Źródłem ognia miały być fajerwerki. Ogień udało się opanować w godzinę.
Obrazy satelitarne uzyskane przez "Washington Post" zidentyfikowały ślad pożaru w noc sylwestrową. Dodatkowe zdjęcia wykonane we wtorek, kiedy wybuchł pożar Palisades, wskazują, że miejsce pochodzenia dymu pokrywało się z tym śladem. Zdaniem mieszkańców dzielnicy, z którymi rozmawiała gazeta, tym razem reakcja strażaków nie była równie szybka jak w przypadku interwencji z 1 stycznia. Ogień miał szaleć przez 45 minut, zanim pojawił się helikopter. Z relacji świadka wynika, że nie miał on wody do gaszenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władze nie potwierdziły jeszcze przyczyny żadnego z pożarów, ale obiecały przeprowadzenie dokładnych dochodzeń i poinformowanie opinii publicznej. Według jednej z teorii sylwestrowy pożar mógł się nadal tlić, aż w pewnym momencie ponownie rozniecić. Straż pożarna przekazała jednak, że załoga straży sprawdzała ten obszar i nie stwierdziła, by się tlił.
Podejrzewa się, że pożar Palisades ma jednak "ludzkie" źródła. W rozmowie z LA Times mówili o tym anonimowi urzędnicy.
Obszar ten jest często odwiedzany przez turystów, nastolatków i inne osoby - czytamy.
Tragiczny bilans pożarów w Kalifornii
Do tej pory pożary w Kalifornii zabiły co najmniej 24 osoby i zniszczyły szacunkowo 40 300 akrów ziemi, 12 300 domów i innych budynków. Straty wynoszą ponad 135 miliardów dolarów, a 180 000 osób musiało się ewakuować.
Wspomniany pożar Palisades jest największym z pożarów w Los Angeles. Zniszczył on 23 713 akrów. Natomiast najtragiczniejszy w skutkach jest pożar Eaton w Pasadenie - w jego wyniku zginęło 16 osób. Służby podają, że zagrożenie pożarowe może występować co najmniej do środy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.