"Przypomnimy, że jeszcze w zeszłym roku zakochani płacili za "talerzyk" od 180 zł, teraz znalezienie podobnej oferty niemal graniczy z cudem. Wyobraź sobie, że w wielu miejscach jedzenie dla kilkuletniego dziecka wyceniono nawet na 150 zł" - informuje "Fakt".
W tym sezonie 300 zł za "talerzyk" to minimum
Tabloid zrobił przegląd restauracji i domów weselnych. Jak dodaje, w aktualnym sezonie 300 zł za "talerzyk" to absolutne minimum.
Za gościa trzeba zapłacić od 300 do 400 zł. Są miejsca - nieliczne i wyjątkowo eleganckie, gdzie chcą nawet pół tysiąca - zaznacza "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik podaje, że jeśli para zorganizuje wesele na 100 osób, to musi liczyć się z kosztem 40 tysięcy złotych (i to za samą salę oraz jedzenie).
Podkreśla, iż to kropla w morzu potrzeb. Bowiem do tego trzeba dokupić alkohol i tort. Następnie należy wynająć usługodawców tj. np. didżeja, fotografa czy kamerzystę. Nie wspominając już o sukni ślubnej panny młodej i garniturze pana młodego, a także kwiatach.
Czytaj więcej: Patrzą i zrywają boki. Reakcja na występ Blanki na Eurowizji
Najdroższe są sobotnie śluby. Przykładowo w jednym z podwarszawskich hoteli piątkowy "talerzyk" jest o 20 zł tańszy. Zapraszając 100 osób w piątek, można w ten sposób oszczędzić 2 tys. zł. - informuje "Fakt".
Tabloid przestrzega przed tzw. kosztami ukrytymi. "W pruszkowskim lokalu płaci się nie tylko za gościa, ale też fotografa i muzyków. Na każdego z obsługi trzeba wydać 150 zł, z kolei w przypadku weselnego gościa stawka wynosi 320 zł. W tym jest pięć dań gorących, deser i 13 przekąsek zimnych (trzy sałatki)" - dodaje.
Czytaj więcej: Walczy z nimi na co dzień. 22-latka ma nietypową profesję