Na polu walki pod Awdijiwką zalegają setki ciał rosyjskich żołnierzy. Nikt nich nie sprząta. Nikt się nimi nie interesuje. Obok siebie leżą ulegające rozkładowi zwłoki i ciężko ranni żołdacy Władimira Putina, dla których nie ma już nadziei i żadnego ratunku. Siły Zbrojne Ukrainy pokazały, jak wyglądają dziś okolice broniącej się twierdzy.
Rosjanie szturmują ją od września, ale twierdza broni się bardzo skutecznie. A generałowie Władimira Putina mają tylko jeden plan: słać do boju kolejne setki żołnierzy i ciężki sprzęt. Niezależnie od strat, niezależnie od logiki i szans na sukces. W efekcie codziennie giną tam setki ludzi, a zwłok jest tak dużo, że aż ciężko w to uwierzyć.
"Mięsne szturmy" pozwoliły Rosji zdobyć w trzy miesiące ok. 2 kilometry terenu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operatorzy dronów ze 110. Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy pokazali, jak wygląda dziś pole walki pod Awdijiwką. Miasto, jako jedyne w obwodzie donieckim, nie wpadło w ręce Rosjan w 2014 roku i potem po inwazji w roku 2022. Jest dobrze ufortyfikowane, Ukraińcy zaciekle się bronią i likwidują nacierające kolejne fale wroga.
Rosjanie ponoszą ciężkie straty. 800, 900, 1000 i więcej żołnierzy dziennie. Codziennie.
Ale nakazują atakować bez ustanku, jak przed rokiem w Bachmucie. Wówczas po krwawej bitwie zdobyli miasto na kilka tygodni, by szybko je stracić. Teraz bitwa o Awdijiwkę jest jeszcze większą rzeźnią, ale w Moskwie nikt o to nie dba. Tak samo jak o szacunek dla zabitych żołnierzy, transport ich ciał do kraju i godny pochówek.
Na froncie będą zalegać tak długo, aż nie posprzątają ich Siły Zbrojne Ukrainy.
Takie szokujące obrazki to efekt decyzji rosyjskich dowódców i życzenia Władimira Putina, który żąda zdobycia miasta. Gdy przed dwoma laty Rosjanie ściągali na front mobilne krematoria na ciała poległych, komentatorzy mówili o prawdziwej grozie. Dziś, znając bestialstwo i okrucieństwo okupantów, po prostu brakuje już słów.
Żołnierze Putina są zdemotywowani, zdemoralizowani i przestraszeni. Dowódcy prowadzą ludzi na rzeź pod groźbą kary śmierci, pozwalają im pić na umór i faszerują narkotykami. Wszystko, byle osiągnąć cel na polu walki. Zło rozlało się po Awdijiwką bardzo szerokim strumieniem i płynie przed siebie. Tak dziś wygląda ta wojna.
Na razie Federacja Rosyjska, mimo śmierci grubo ponad 340 tysięcy żołnierzy, może sobie pozwolić na taką taktykę. Zachód był pewien, że ogromne straty poruszą Rosjan i że Kreml zakończy wojnę. Nic bardziej mylnego. Gdzie leżą granice reżimu Władimira Putina? Cóż, o tym przekonamy się zapewne w bliżej nieokreślonej przyszłości.