Rosjanie w starciu z Ukrainą nie odnoszą spektakularnych sukcesów, a trzydniowa operacja wojsk Władimira Putina - tyle czasu miało zająć podporządkowanie sobie Kijowa - trwa już ponad 15 miesięcy i końca walk na razie nie widać. Rosjanie opanowali niedawno Bachmut, ale kosztem gigantycznych strat. Do tego sami zostali zaatakowani w okolicach Biełgorodu.
Nic dziwnego, że propagandyści Kremla na przemian lamentują i narzekają na swój kraj, wojsko i sytuację w świecie, to znów odgrażają się zachodowi i samej Ukrainie. Nie widzą jednego: że z tygodnia na tydzień ich wywody są coraz bardziej przerażające i śmieszne zarazem. Tak jak ostatni program Władimira Sołowiowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz z Moskwy znany jest jako wierny "żołnierz Putina" i swoje zasługi oddaje krajowi na polu wojny informacyjnej. Do ostatniego programu na żywo zaprosił generała Andrieja Gurulowa, deputowanego do Dumy i byłego oficera armii rosyjskiej. Obaj opowiadali straszne głupoty, by nie powiedzieć, że odpłynęli bez żadnej kontroli.
Sołowiow narzekał na to, że kraje zachodnie wspierają Ukrainę sprzętem i coraz więcej rozmaitych narzędzi do obrony mają nasi sąsiedzi. Co więcej, armia Federacji Rosyjskiej ma poważne niedobory w ludziach i sprzęcie, co odbija się na jej sprawności na poolu walki. Jak poradzić sobie z tymi zagadnieniami?
Andriej Gurulow znalazł prostą receptę, jego zdaniem trzeba użyć bomby atomowej.
"Dziś już wszystko jest dozwolone. Dopiero uderzenie taktyczną bronią nuklearną sparaliżuje Ukrainę. Nie bójmy się tego. Zachód najpierw pokrzyczy, a potem zmieni zdanie, bo będzie się nas bał" - tłumaczył emerytowany oficer.
Tak po prostu, przekonywał rosyjski generał, trzeba zaatakować USA i pokazać, że Rosja jest silna i że stać ją nawet na taki pokaz mocy. Gurulow z radością stwierdził, że po ataku jądrowym z Alaski nie zostałoby wiele. O odwecie ze strony Amerykanów i konsekwencjach takiego działania się nie zająknął. Cóż, nie pasowało mu to do teorii.
Tymczasem Władimir Sołowiow zaproponował, by użyć przeciw Ukrainie... broni klimatycznej. Goście w studiu byli zachwyceni, a prezenter pogody dodał, że chętnie zobaczyłby kraj naszych sąsiadów "sprowadzony do poziomu owadów i pogrążony w całkowitej ciemności". Cóż, Rosjanie nadal żyją w swoim świecie.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.