Z zebranych dowodów wynika, że Josef S. służył w obozie w Sachsenhausen od października 1941 do lutego 1945 roku. Historycy wskazują, że miał brać czynny udział w mordowaniu więźniów. Mimo to, 101-latek utrzymuje że jest niewinny.
Ruszył proces byłego strażnika obozu zagłady. Tłumaczenie wprawia w osłupienie
Podczas procesu Josef S. wyjaśnił, że nie był strażnikiem w obozie koncentracyjnym. Opisał, że zamiast tego pracował w dużym gospodarstwie rolnym. Tam miał wprawiać się jako ślusarz i podkuwać konie.
Zebrane dokumenty mówią, że człowiek o tym samym imieniu i nazwisku oraz dacie i miejscu urodzenia był żołnierzem SS. Dowody wskazują, że brał udział w rozstrzeliwaniu więźniów i mordowaniu ich przy pomocy cyklonu B.
Ku zdumieniu sędziów, 101-latek wyjaśnił jednak, że nie służył w wojsku. Dodał, że nigdy nie przebywał nawet na terenie obozu.
Czytaj także: Odnaleziono listy więźniów niemieckiego obozu mały Oświęcim. Historie dzieci chwytają za serce
Obóz koncentracyjny Sachsenhausen. To tu szkolono żołnierzy SS
Niemiecki obóz koncentracyjny Sachsenhausen został założony w lipcu 1936 roku. Mieścił się ok. 30 km na północ od Berlina i funkcjonował do 22 kwietnia 1945 roku.
Był uznawany przez kierownictwo za wzór dobrze działającego obozu zagłady. To właśnie tu mieścił się inspektorat wszystkich obozów koncentracyjnych – także tych w okupowanej Polsce. W Sachsenhausen szkoliło się wielu wysokich funkcjonariuszy SS, w tym Rudolf Höß – późniejszy komendant obozu w Auschwitz.
Obejrzyj także: Dramat więźniarek w KL Ravensbrück. Najgorszy niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet