Zbigniew Ziobro zniknął z życia publicznego w grudniu ubiegłego roku. Przedłużająca się nieobecność lidera Suwerennej Polski wywołała lawinę spekulacji. Przeciął je Patryk Jaki, który poinformował, że u byłego szefa resortu sprawiedliwości zdiagnozowano chorobę nowotworową.
Kolejni politycy związani z Ziobro przekazali, że ich lider zmaga się z zaawansowanym nowotworem przełyku i poddawany jest intensywnemu leczeniu. "Zbigniew Ziobro walczy dziś o życie"- pisał na początku lutego Marcin Warchoł, dodając, że Ziobro "nic nie udaje, nie ukrywa się, ani nie uciekł za granicę".
Michał Wójcik informuje z kolei, że przed liderem jego partii poważna operacja. "Rokowania w przypadku tej choroby są trudne, a w momencie zdiagnozowania nowotworu, były już przerzuty" - dodał. Nie wszyscy dają jednak wiarę tym zapewnieniom. Nie brakuje głosów, że choroba Ziobry jest tylko próbą ucieczki od odpowiedzialności. Na takim stanowisku stoi m.in. dziennikarka Eliza Michalik, która postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nazwała lidera Suwerennej Polski "tchórzem", który "nie chce odpowiedzieć za to, co zrobił". Michalik stwierdziła, że polityk jest w stanie posunąć się do wszystkiego, żeby uniknąć odpowiedzialności. - I właśnie to robi. Tym jest moim zdaniem ta zupełnie strategiczna choroba - stwierdziła dziennikarka. Na tym jednak nie poprzestała. Jej kolejna zapowiedź wywołała spore poruszenie.
Jeśli się mylę i Ziobro umrze, bardzo przeproszę i nie będą to przeprosiny vlogowe. Nawet wtedy powiedziałabym, że jego wcześniejsza działalność dawała podstawy do takich opinii, jakie dziś wygłaszam, no sorry - zapowiedziała Michalik, cytowana przez Radio Zet.
Eliza Michalik apeluje do Zbigniewa Ziobro
Zapowiedź przeprosin nie była jedynym elementem wypowiedzi dziennikarki, który wzbudził kontrowersję. Michalik zaapelowała do Zbigniewa Ziobry, żeby ten nagrał pożegnalne wideo. Stwierdziła, że jeśli lider Solidarnej Polski ma siłę, żeby porozumiewać się z politykami swojego ugrupowania, powinien znaleźć też w sobie siłę, żeby przeprosić swoje ofiary za nadużycia, jakich się wobec nich dopuścił.
Jeśli jest pan zdrowy i pan udaje, to jest to sposób ucieczki, który mam nadzieję, okaże się nieskuteczny — spuentowała dziennikarka.
O komentarz do słów Elizy Michalik poprosiliśmy polityka Suwerennej Polski, Marcina Warchoła.
Podłość. Niebywała podłość. Mówiąc o zezwierzęceniu w tym przypadku obraziłbym zwierzęta. Szacunek do drugiego człowieka, przyzwoitość tu tego zabrakło. [Ta pani - przyp. red.] wypisuje się tymi słowami z kręgu ludzi cywilizowanych. Tylko tak mogę to skomentować - powiedział w rozmowie z o2.pl współpracownik Ziobry.
Stanowisko dziennikarki wywołało ogromne poruszenie także w sieci. Część internautów podkreślała, że nawet jeśli Ziobro faktycznie jest chory, to nie oznacza to, że jest on "nietykalny".
A ja wszystkim wątpiącym, szydzącym, nawołującym do zemsty, życzę, by zawsze byli zdrowi jak Ziobro obecnie. Elizie Michalik też życzę tego samego — napisał kolejny internauta, któremu insynuacje dziennikarki wyraźnie się nie spodobały.
Przypomnijmy, że Eliza Michalik nie jest pierwszą osobą, która mówi, że choroba Ziobry to próba ucieczki przed odpowiedzialnością. Podobną tezę postawił Janusz Palikot, wskazując, że to wszystko "ustawka szefowej onkologii w Lublinie". Stanowczo na te słowa zareagował jeden z najbliższych współpracowników Ziobry, Michał Wójcik.
Nie chcę się odnosić do tych słów, nie wydaje mi się to konieczne. Przekazywałem już informacje na temat stanu zdrowia Zbigniewa Ziobry w mediach. Trzy ośrodki medyczne zdiagnozowały chorobę pana ministra. On w tej chwili walczy o życie. Polityczne próby rozgrywania tej sprawy są nieuczciwe - powiedział w rozmowie z o2.pl wiceprezes Suwerennej Polski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.