Globalne ocieplenie z roku na rok jest coraz bardziej widoczne. Ekstremalnie wysokie temperatury podczas tegoroczne lata na terenie całej Europy wywołały nieodwracalne skutki. Wśród nich są m.in. topniejące lodowce, których rozmiar cięgle się zmniejsza. Negatywny skutek ma też niekiedy inne następstwa, co pokazał niesamowity przypadek ze Szwajcarii.
Szwajcarzy żyją rozwiązaniem tajemnicy sprzed ponad pół wieku. W wyniku wysokich temperatur w czasie tegorocznego lata zmalały rozmiary lodowca Aletsch, położonego w południowej części kraju. Niedawno szwajcarskie media poinformowały, że w wyniku stopnienia części pokrywy na powierzchni ukazał się wrak samolotu, który rozbił się tam w 1968 roku. Szczątki zostały odkryte przez jednego z przewodników turystycznych. Sprawa wywołała ogromne poruszenie.
Do tragicznego zdarzenia doszło w 1968 roku. Na pokładzie maszyny znajdowali się nauczyciel oraz lekarz wraz z synem. Szwajcarzy podróżowali z Zurychu, jednak ich maszyna się rozbiła. Ze względu na ograniczoną technologię 54 lata temu nie udało się zarówno zlokalizować, jak i wydobyć wraku. Według ujawnionych informacji oprócz wraku znaleziono również szczątki ciał ofiar. Oficjalne potwierdzenie ich tożsamości jest kwestią czasu.
Dochodzenie wykazało, że części pochodziły z wraku Piper Cherokee, rejestracja HB-OYL, który rozbił się w tym miejscu 30 czerwca 1968 roku - poinformowały służby.
Czytaj także: Pławi się w luksusach. Tylko zobaczcie, co ma Anna Mucha
Lodowce odkrywają tajemnice
Ostatnimi czasy lodowce odkrywają coraz więcej tajemnic sprzed lat. Dwa tygodnie temu na lodowcu Stockji, położonym na północny zachód od Matterhornu, znaleziono ludzkie szczątki. Jak na razie nie wiadomo, kim była odnaleziona osoba. Szwajcarskie media ujawniły, że lista osób zaginionych na tym terenie, sporządzona przez policję Valais, ma około trzech stron.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.