Sprawa "Skóry" została uznana za jedną z najbardziej tajemniczych zagadek w historii polskiej kryminalistyki. Do zamordowania 23-letniej studentki religioznawstwa doszło pod koniec 1998 roku. Sprawca wykazał się szczególnym okrucieństwem. Zdjął z ofiary skórę, obciął kończyny, a szczątki wrzucił do Wisły.
Na fragmenty ciała Katarzyny Z. natrafiła załoga jednej z barek stacjonujących na rzece. Zwłoki wplątały się w śrubę napędową i doprowadziły do unieruchomienia statku.
Przez prawie 18 lat policja bez skutku szukała zabójcy. W sprawę zaangażowano funkcjonariuszy z krakowskiego Archiwum X, przedstawicieli FBI, a także fachowców z Hiszpanii i Portugalii.
W październiku 2017 roku doszło do przełomu. Właśnie wtedy prokuratura zatrzymała 53-letniego Roberta J. Został on oskarżony o morderstwo Katarzyny Z. ze szczególnym okrucieństwem. Śledczy wyznali, że był on podejrzany o dokonanie zbrodni prawie od samego początku, ale brak dowodów sprawił, że nie mógł usłyszeć zarzutów.
Wyrok w sprawie "Skóry". Akt oskarżenia miał aż 800 stron
Robert J. nie przyznawał się do winy. Jego bliscy i obrońcy wyjaśniali natomiast, że nie przedstawiono żadnego bezpośredniego dowodu na jego winę. Prokurator podkreślał z kolei, że materiał dowodowy jest "bardzo mocny", a sam akt oskarżenia liczył 800 stron!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.