Jak podaje New York Post, Ferguson miał przejść operację w Brigham and Women's Hospital w Bostonie w stanie Massachusetts. Jednak stracił miejsce na liście osób zakwalifikowanych do przeszczepu serca, ponieważ nie zaszczepił się przeciwko COVID-19.
Przeczytaj także: Antyszczepionkowic czekał na przeszczep serca. Zabieg odwołano
Odmówiono mu przeszczepu, bo się nie zaszczepił. Nowe informacje
Jak tłumaczyli lekarze, którzy opiekowali się Fergusonem, odmówili mu przeszczepu serca ze względu na jego dobro. Obawiali się, że jeśli po tak poważnym, zabiegu zachoruje na COVID-19, stan będzie krytyczny, a może nawet dojdzie do zgonu.
Przeczytaj także: Rafał Szatan rezygnuje z pracy w teatrze. Czeka na poważną operację
DJ Ferguson nie zdecydował się na zaszczepienie przeciwko COVID-19, ponieważ nie wierzy w skuteczność preparatów. Jak podkreślił ojciec pacjenta, takie działanie byłoby "wbrew jego zasadom". Aby uratować życie Fergusona, lekarze byli więc zmuszeni zastosować alternatywny sposób.
Przeczytaj także: Podwójny dramat 66-latka z nowotworem. Tyle razy przekładali mu operację
Według ustaleń ABC News lekarze zastosowali u Fergusona mechaniczne wspomaganie krążenia pompą zewnętrzną. Mimo że takie rozwiązanie pozwoli pacjentowi przeżyć jeszcze minimum pięć lat, jego rodzina nie kryje żalu. Krewni argumentują, że DJ nie będzie w stanie podejmować się wielu zwykłych aktywności.
W najbliższej przyszłości nie będzie mógł brać prysznica ani pływać. Nie będzie mógł wieść normalnego życia. (...) To jest straszne. To jest do bani – argumentowali bliscy DJ Fergusona (New York Post).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.