W poniedziałek 9-letni Matias został odebrany ze szkoły o przez ojca i przywieziony do domu w Cura di Vetralla, mimo że mężczyzna od kilku tygodni miał sądowy zakaz zbliżania się do rodziny. Pochodzący z Polski 44-letni Mirko Tomkow był agresywny dla dziecka i żony, która w końcu zdecydowała się na zgłoszenie sprawy na policję - podaje "Corriere della Sera".
Czytaj także: Śmierć znanej lekkoatletki. Jest akt oskarżenia
Polak zabił syna we Włoszech
35-letnia pokojówka albańskiego pochodzenia chciała chronić syna przed przemocą ze strony swojego partnera. Niestety jej się to nie udało. W mieszkaniu doszło do strasznej tragedii. Według ustaleń prokuratury 44-latek dźgnął dziecko nożem w gardło. Ciało chłopca znalazła jego matka, gdy wróciła z pracy do domu. Sąsiedzi, słysząc krzyki kobiety, wezwali na miejsce policję.
- Ojciec dziecka został znaleziony nieprzytomny w innym pokoju - powiedział pułkownik Andrea Antonazzo, dowódca Viterbo carabinieri. Śledczy podejrzewają, że był pod wpływem leków lub substancji odurzających. Mężczyzna został zabrany do szpitala i objęty aresztem. Usłyszał już zarzut zabójstwa.
Czytaj także: Potworna zbrodnia w Wielkopolsce. Podejrzanym sąsiad
Matka dziecka jest szoku, nie była w stanie rozmawiać z funkcjonariuszami. Obecnie znajduje się pod opieką lekarzy w szpitalu i znajduje się pod wpływem środków uspokajających.
Sąsiedzi rodziny zeznali, że w ostatnim czasie często słyszeli gwałtowne kłótnie pary. Opieka społeczna jednak dopiero niedawno dowiedziała się o przemocy, do jakiej miało dochodzić za zamkniętymi drzwiami domu w Cura di Vetralla.
- Jestem absolutnie wstrząśnięty tak bestialskim morderstwem. Atak na dziesięcioletnie dziecko wprawił wszystkich w osłupienie – powiedział Giovanni Arena, burmistrz Viterbo, który zarządził żałobę w mieście i zorganizował czuwanie modlitewne, by uczcić pamięć chłopca.
Dla nas wydawali się normalną rodziną, nawet jeśli ojciec był znany ze swojego "przesadnego" zachowania, zwłaszcza w nocy. To była wina alkoholu, ale nigdy byśmy nie pomyśleli o tak niesłychanym finale, który sprawia, że czujemy się teraz naprawdę bezsilni - dodał burmistrz.