Gen. Biziuk był nominatem byłego wiceministra spraw wewnętrznych, Jarosława Zielińskiego. Gdy Zieliński odszedł, czas Biziuka zaczął się powoli kończyć. W końcu został odwołany.
Oficjalne przyczyny odwołania oficera nie są znane. Komenda Główna SG odpowiedziała na nasze pytania wymijająco, pisząc, że "(...) dotychczasowemu Komendantowi POSG - Generałowi Biziukowi, Komendant Główny SG planuje powierzyć inne obowiązki służbowe". Ale osoby znające kulisy sprawy mówią, że powodem odwołania generała nie była żadna wpadka, a postawianie się przełożonym.
Według ustaleń o2.pl, Biziuk długo nie pozostanie bez pracy. Jeden z naszych informatorów mówi, że na byłego pogranicznika już czeka nowa praca. Gdzie może trafić odwołany generał brygady? Jak mówią nasi rozmówcy - do Lasów Państwowych.
"Przechowalnia generałów"
Nasz rozmówca przekonuje, że Biziuk może spotkać tam starego znajomego.
Mówi się, że może trafić do "przechowalni generałów". Do Lasów Państwowych, tam jest już też Kołnierowicz - mówi o2.pl informator.
To były dowódca garnizonu podlaskiego Policji. W czasach, gdy w resorcie spraw wewnętrznych był Jarosław Zieliński, Daniel Kołnierowicz należał do jego najbardziej zaufanych ludzi. Sami funkcjonariusze SG mówią o byłym już dowódcy niechętnie. Mają na głowie "sajgon na miejscu i górę na karku", jak słyszymy.
Tym bardziej że placówkę, newralgiczną dla bezpieczeństwa kraju, objął funkcjonariusz mało doświadczony w pracy operacyjnej. Płk Zbigniew Jakubaszek z SG związany jest od 20 lat, ale ostatnie 10 spędził za biurkiem, na stanowisku dyrektora w Zarządzie do Spraw Cudzoziemców.
Naruszył układ?
Gen. Biziuk nie był jednak osobą niebudzącą kontrowersji. Nasi rozmówcy, zbliżeni do Straży Granicznej, przypominają, że wewnątrz formacji było na niego wiele donosów od polityków. Wspominają też o ciężkiej atmosferze pracy w zarządzanym przez niego PO SG.
Kazano mu zatrudniać ludzi z CBA i SKW. On się w pewnym momencie postawił i nie chciał już brać "jak leci". Naruszył układ ministra i wiceministra - przekonuje inny nasz informator.
Faktem jest, że w czasach gdy kierował oddziałem, trafił do niego syn zastępcy szefa CBA - Bogdan Sakowicz. Młody Sakowicz, jak opisywał wtedy "Fakt", nie przeszedł testów psychologicznych. Powinno to być dyskwalifikujące, ale młody chłopak ostatecznie i tak trafił do SG.
Naciskać na przyjęcie syna Bogdana Sakowicza miał nie byle kto. Dziennik podawał, że wpłynął na przyjęcie go do służby ówczesny szef Straży Granicznej, gen. Marek Łapiński. Tak czy inaczej, Biziuk w SG nie ma już, jak słyszymy, czego szukać.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.