Kaczyńskiego od lat chroni prywatna firma GROM Group. Pilnują jego domu, wożą go na msze, na cmentarz czy do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ale są przy nim także policjanci. Pilotują m.in. samochody GROM Group między granicami rejonów (dzielnic) i mają coraz bardziej dość.
Policjanci są wściekli
Policjanci narzekają na podejście do nich ochroniarzy prezesa. Ci znani są z arogancji.
Traktuje się nas jak prywatną agencję. GROM Group kasuje pieniądze a my co? My jesteśmy od legitymowania i ewentualnego zatrzymywania - mówi anonimowo policjant z Warszawy.
Policjanci nadzorują dom na Żoliborzu, bo Kaczyński zrezygnował z przysługującej mu obstawy Służby Ochrony Państwa. Ale formalnie "spowiadać" muszą się z tego, co dzieje się pod domem, ludziom z SOP.
"Co my chronimy?"
Czytaj też: Co za bałagan. Tak mieszka Kaczyński
Co ciekawe, w domu jest także izba pamięci Lecha Kaczyńskiego. Pojawiają się więc pytania, co właściwie jest chronione - dom prezesa czy miejsce pamięci?
Tak czy inaczej, policja nie odstępuje Kaczyńskiego całe 24 godziny. Można tam zobaczyć przez całą dobę radiowozy i umundurowanych funkcjonariuszy. Ale nie tylko, bo Kaczyńskiego pilnują również policjanci po cywilnemu. A w pobliżu nie ma nawet toi-toia.
Oprócz policji jest oczywiście także GROM Group. Oprócz ochroniarzy, którzy stanowią jego ochronę osobistą m.in. podczas wyjazdów z domu, kilku jest także na stałe w domu. Monitorują m.in. cały ruch i komunikację elektroniczną, co powinien robić SOP, jednak tego chciał uniknąć prezes, który - jak informowały wielokrotnie media - nie ufa Służbie Ochrony Państwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.