Alexander Parsons z Plymouth zmarł w szpitalu dziecięcym w Bristolu. Uważa się go za najmłodszą ofiarę nowej choroby, która jest związana z koronawirusem i atakuje głównie dzieci.
Według doniesień lokalnych mediów choroba zaczęła postępować bardzo szybko. W zaledwie dwie godziny stan chłopca stał się krytyczny. Rodzice zaznaczają, że przez cały okres izolacji bardzo o siebie dbali i nie dopuścili do możliwości zakażenia ich syna.
Chłopiec miał czterokrotnie przeprowadzone testy na koronawirusa. Za każdym razem były ujemne. Obecnie lekarze zamierzają wykonać test na przeciwciała, który pokaże, czy Aleksander miał wirusa, zanim trafił do szpitala.
Zobacz także WHO: ''Koronawirus może nigdy nie odejść"
Nie mogę nic zmienić w tym, co stało się z Aleksandrem; myśleliśmy, że podejmujemy wszelkie środki ostrożności, aby chronić siebie i jego przed Covid-19. Byliśmy w izolacji, nawet nie ryzykowaliśmy pójścia do sklepu, ponieważ byliśmy zaniepokojeni, a to i tak się stało – napisała mama Aleksandra w swoich mediach społecznościowych.
W całej Europie odnotowano już prawie 200 przypadków tajemniczego schorzenia. Przypomina chorobę Kawasakiego i objawia się wysoką temperaturą, obrzękiem kończyn, wysypką czy też zaczerwienieniem. Badacze stwierdzili, że może być nadmierna reakcja układu odpornościowego dzieci na Covid-19.
Czytaj także: Nowy wirus. Nazwali go RmYN02. Ważne odkrycie
Choroba zwykle dotyka dzieci poniżej piątego roku życia. Jednak zauważono pojedyncze przypadki, kiedy zdiagnozowano ją nawet u 14-latków. Lekarze wciąż próbują dociec, czy jest to choroba Kawasakiego, czy też zupełnie inna, ale z podobnymi objawami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.