Przypomnijmy, że Monika Róża odeszła niespodziewanie w połowie czerwca. Ciało makijażystki gwiazd znaleziono w jej mieszkaniu w Koninie (woj. wielkopolskie), a śledczy mieli stwierdzić, jakoby kobieta targnęła się na życie.
W taką wersję nie wierzą bliscy młodej kobiety, którzy chcą poznać prawdę na temat okoliczności jej śmierci. W programie "Uwaga! TVN" rodzina Moniki S. wskazuje, że ceniona makijażystka była w dniu śmierci umówiona na makijaż z klientką. Na umówioną wizytę nie dotarła. Kobieta miała się czegoś obawiać.
Ktoś mi zrobił krzywdę. Sprawa jest na policji, trafi do sądu. Uprowadzono mój samochód - twierdziła kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka wskazywała, że zamieszany w śmierć Moniki może być jej były partner. Pół roku temu kobieta rozstała się z nim na dobre.
Śmierć Moniki. Rodzina walczy o prawdę
4 lipca na Instagramie Moniki Róży pojawił się nowy wpis. Dodała go rodzina makijażystki.
Czytaj także: Zaparkowała auto i się zaczęło. "Bezczelna"
Każdy krok w walce o sprawiedliwość dla śp. Moniki – to mały kroczek w kierunku wyjaśnienia sprawy. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i dobre słowo. Chcemy również podziękować mediom, ponieważ to dzięki nim sprawa zaczęła się rozwijać. Choć nie przywróci to życia Monice, wierzę, że patrzy na nas z góry z uśmiechem. Śp. Monika Róża pozostaje w naszych sercach, a jej walka o sprawiedliwość trwa dalej - napisała rodzina i dodała krótki filmik.
Matka 34-latki od początku nie wierzy w wersję o samobójstwie córki i wspomina o bardzo trudnych relacjach Moniki z byłym partnerem. Jak ustaliła redakcja "Uwagi!", mężczyzna ma na koncie wyrok za handel narkotykami, jednak sąd odroczył wykonanie kary ze względu na jego zły stan zdrowia i ten pozostaje na wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.