Riaan Naude prowadził firmę Pro Hunt Africa, która zajmowała się organizacja polowań na zagrożone gatunki. 55-latek, który sam był fanem zabijania zwierząt, został zastrzelony.
Kłusownik został zastrzelony
1 lipca wybrał się w trasę po południowej części RPA. Przy Marken Road w Limpopo zepsuło mu się auto i zjechał na pobocze. Właśnie wtedy doszło do ataku.
Pracujący nieopodal mężczyzna powiedział, że usłyszał wystrzał. Kiedy pobiegł w tamto miejsce zauważył jak dwóch mężczyzn wsiada białego nissana i ucieka. Riaan Naude był już martwy. Zginął od postrzału w głowę z bliskiej odległości.
Naude miał ze sobą tego dnia dwa karabiny myśliwskie, whisky, ubrania, wodę i piżamę. Nic nie zginęło. Rzecznik policji Mamphaswa Seabi powiedział, że nie ustalono jeszcze motywu.
Mężczyzna leżał z twarzą do góry i miał krew na głowie i twarzy. Na tym etapie nie jest znany motyw ataku i późniejszego morderstwa - powiedział cytowany przez New York Post.
Firma Naude oferowała polowania na safari na północy RPA w pobliżu Parku Narodowego Krugera. Każdy myśliwy za dzień takiego polowania musiał zapłacić około 1500 złotych. Za dopłatą Naude organizował polowanie na większe zwierzęta tzw. wielką piątkę.
Wielka piątka to lew, lampart, czarny nosorożec, słoń afrykański i bawół afrykański. Inne zwierzęta oferowane przez Pro Hunt Africa to pawiany, hieny, zebry i guźce. Organizacja non-profit Protect All Wildlife stwierdziła, że Naude zajmowała się hodowlą i sprzedażą żyraf klientom wyłącznie w celach łowieckich. Te informacje nie zostały jednak potwierdzone.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.