Ofiary to małżeństwo w wieku 61 i 55 lat oraz ich dwoje dzieci - 9-letni chłopiec i 14-letnia dziewczynka. Z relacji sąsiadów wynika, że do Polski wrócili niedawno, po 22 letnim pobycie w Niemczech. Byli towarzyscy, szybko wtopili się w lokalną społeczność.
Ogień, który wybuch w ich domu po północy gasiło osiem zastępów straży pożarnej. Płonął dach i poddasze. W trakcie akcji gaśniczej strażacy natknęli się na dwa ciała. Kolejne dwa znaleźli po akcji w trakcie przeszukiwania pogorzeliska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Makabryczne doniesienia. Worek na głowie i butla z gazem
Jak doszło do śmierci czteroosobowej rodziny? Cały czas trwa ustalanie okoliczności zdarzenia. Śledczych wspierają w tym biegli z zakładu medycyny sądowej oraz z dziedziny pożarnictwa. Wspólnie zbierają materiał dowodowy. Ustalane jest m.in. miejsce powstania pożaru i przyczyny pojawienia się ognia. Prokuratura zapowiada, że na dniach przeprowadzona zostanie sekcja zwłok ofiar. Nieoficjalnie śledczy mówią o udziale osób trzecich, bądź morderstwa wewnątrz rodziny.
Więcej informacji pojawia się w lokalnych mediach, portal epoznan.pl pisze o sprawie:
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że w domu mogło dojść do zabójstwa lub rozszerzonego samobójstwa. Wskazywać ma na to m.in. worek na głowie jednej z ofiar. Pożar miał jedynie zatrzeć ślady. Z relacji naszego Czytelnika, mieszkańca Zalasewa wynika natomiast, że tuż przed wybuchem pożaru słychać było głośny huk, po którym ogień natychmiast objął dużą część budynku. Radio Poznań podało, że z budynku wyniesiono butlę z gazem, choć dom zasilany był z sieci.
Czytaj także: Pocisk trafił w firmę energetyczną. Wybuchł wielki pożar