Baza RAF Lakenheath znajduje się 70 mil na północny wschód od Londynu. Jest jedynym skrzydłem myśliwców czwartej i piątek generacji Sił Powietrznych USA w Europie. Znajdują się tam samoloty F-35A i F-15E. W jednostce jest ponad 4000 żołnierzy, a także ponad 1500 brytyjskich i amerykańskich cywilów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drony nad amerykańską bazą. Incydent w Wielkiej Brytanii
Jak donosi serwis twz.com, 20 listopada w pobliżu bazy doszło do incydentu. Zaobserwowano kilka dronów, które poruszały się w okolicach bazy i bezpośrednio nad nią.
Liczba BSP (Bezzałogowych Statków Powietrznych) była zmienna, a ich rozmiary i konfiguracje różniły się. BSP były aktywnie monitorowane, a kierownictwo instalacji ustaliło, że żadne z naruszeń nie wpłynęło na mieszkańców bazy ani na kluczową infrastrukturę - przekazał rzecznik Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie – Sił Powietrznych w Afryce (USAFE).
Czytaj także: "Odradzam wejście do lasu". Na dowód pokazał zdjęcie
Pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że do ścigania dronów wysłano myśliwce F-15E Strike Eagle. Wedle tych doniesień, operacje lotnicze na terenie bazy zostały zakłócone. Siły Powietrzne nie odniosły się do tych informacji.
Najbardziej niepokoi fakt, że to nie pierwsza taka sytuacja. Dwa dni przed incydentem w Lakenheath tajemnicze drony pojawiły się również nad Picatinny Arsenal, instalacją Armii USA w północnym New Jersey. Sprawą zajmuje się FBI.
Z kolei zeszłej zimy bezzałogowce miały nawiedzać amerykańską bazę w Langley. Choć maszyny nie zachowywały się w sposób agresywny, stanowiły zagrożenie dla funkcjonowania jednostki. Nie wiadomo, skąd wzięły się drony. Z pewnością jedna z hipotez może wskazywać na działalność szpiegowską, ale czasem przyczyny mogą być prostsze, niż się wydaje.