Dwaj braci bawiła się w zapasy, jednak nie sądzili, że niewinne przepychanki doprowadzą do takiego odkrycia. Podczas gdy jeden z nich mocniej upadł, drugi zauważył, że ze ściany osypał się tynk. Chłopcy opukali ścianę, by sprawdzić, czy nic nie zepsuli. Wtedy odkryli, że za ścianą jednak coś jeszcze jest.
Okazało się, że jest tam przejście do schodów, o których nie mieli wcześniej pojęcia. Nie było tam drzwi, ale mała szpara, do której można się przeczołgać. Jak podaje "Independent" bracia znaleźli tam zabawkę słonia ukrytą pod kocem, dziwnie wyglądające lalki i losowy klucz. Wszystko wskazywało na to, że mieli dzikiego lokatora.
"The Mirror" podaje, że dom wybudowano w 2000 roku. Rodzina, która wprowadziła się tam potem była dopiero drugą rodziną, która tam zamieszkała. O sprawie poinformowano policję, jednak nie wiadomo, czy lokator korzystał z domu przed laty, czy bywał tam regularnie. Nie wiadomo też dlaczego zbierał przerażające lalki. Próbowano wyjaśnić sprawę "schodów donikąd", ale poprzedni właściciele wyprowadzili się do Indii.