Nowe dowody w sprawie śmierci Ewy Tylman. Biuro detektywistyczne dostało przesyłkę, w której znajdowały się list i dwa telefony komórkowe. Detektywi pokazali ją policjantom, a teraz tajemnicza przesyłka trafiła do sądu.
W czwartek poznański sąd pozytywnie rozpatrzył wnioski pełnomocników bliskich Ewy Tylman i prokuratury, które poparł także obrońca oskarżonego. To oznacza, że śledczy spróbują ustalić dane nadawców SMS-ów, które odczytano z przekazanych do sądu telefonów komórkowych.
Czytaj też: Śmierć Ewy Tylman. To może być przełom w sprawie
Trudno byłoby zbagatelizować informacje, z których wynika, że jakieś trzy osoby, które ze sobą korespondują, mają jakiekolwiek informacje na temat okoliczności śmierci Ewy Tylman. Tym bardziej, że ta korespondencja toczy się w kontekście jakiegoś prowadzonego postępowania, karnego prawdopodobnie, i dotyczy to ujawnienia jakiś okoliczności, obciążania kogoś. W tych okolicznościach jest wspomniana sprawa Ewy Tylman - powiedział PAP Wojciech Wiza, jeden z pełnomocników rodziny Ewy Tylman.
Należy pamiętać, że w sprawie Ewy Tylman pojawiało się wiele anonimów, które zostały sprawdzone i uznano je za zupełnie nieprzydatne dla śledztwa. Prawnicy nie zdradzają wiele informacji, ale pełnomocnik rodziny Ewy Tylman ujawnił szczątkową treść owych tajemniczych SMS-ów.
"O Tylmance … też powie", oraz "tak zniszczycie mnie tak jak tę Ewę Tylman. Przecież widzę, że wasi ludzie za mną chodzą i jeżdżą" - przekazał adwokat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.