Rebeka Reusch zaginęła w lutym tego roku. 15-latka przebywała na noc u swojej siostry i szwagra w Berlinie. Nie udało jej się dotrzeć tamtego dnia do szkoły na 9:50, o czym powiadomiono rodzinę. Ślad po nastolatce zaginął, a głównym podejrzanym w sprawie stał się mąż jej siostry.
Policja podejrzewa, że dziewczyna została zamordowana przez Floriana R. Mężczyzna był dzień wcześniej na imprezie służbowej. Z relacji świadków wynika, że wyszedł z niej nad ranem pijany. Według jego zeznań wrócił przed 6:00 i poszedł spać. Mundurowi ustalili jednak, że było inaczej. Podejrzany miał czatować za pośrednictwem aplikacji WhatsApp i oglądać pornografię.
Telefon Rebeki był już wyłączony o 8:25. Jej matce nie udało się z nią skontaktować. Telefon zaginionej logował się jeszcze o 8:00 na sieć WiFi w mieszkaniu siostry, która wyszła godzinę szybciej. Florian nie odbierał od teściowej, a był wtedy sam z jej drugą córką.
Dzięki systemowi automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych zlokalizowano auto mężczyzny. Auto poruszało się autostradą w kierunku Polski aż dwukrotnie. Pierwszy raz 18 lutego, a drugi dzień później. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć celu obu podróży. Rodzina tłumaczyła go, że handlował narkotykami i jazda samochodem była z tym związana.
Obrączka
Rodzina stoi murem za Florianem R. Mężczyzna był aresztowany, jednak wypuszczono go z powodu braku dowodów. Śledczy uważają, że podejrzany zabił nastolatkę. Podczas pierwszej podróży miał pozbyć się jej ciała. Mundurowi zakładają scenariusz, że zgubił wtedy obrączkę i w celu jej odszukania musiał udać się tam ponownie. Bliscy Rebeki wierzą, że ta żyje i ma się dobrze.