Od rosyjskiej eskalacji wojny na Ukrainie minęło już ponad dwa lata. W tym czasie front zmieniał się nieustannie, chociaż niezmiennie od 2014 roku główne działania zbrojne toczą się w Donbasie. To właśnie one na teren na tak zwany przez Rosjan "Donieckiej Republiki Ludowej" przyciągnęły chcącego walczyć z "ukraińskim nazizmem" pochodzącego z Teksasu Russella Bentley’a.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykanin już od przyjazdu w 2014 roku zaangażował się we wspieranie rosyjskiej propagandy. Początkowo jeszcze jako żołnierz uczestniczył w grabieży ukraińskich terenów. Później zajął się promocją propagandy na swoim kanale i w lokalnych gazetach. To właśnie w nich przed kilkoma dniami pojawiła się informacja, że Amerykanin od 8 kwietnia jest poszukiwany.
Wspierał propagandę, by zostać przez nią uznanym szpiegiem
Napływające z tamtejszych mediów tezy o tym, co może dziać się z 64-latkiem, nie są optymistyczne. Wielu dziennikarzy uważa bowiem, że mógł on zostać uprowadzony na przesłuchania przez żołnierzy, którzy wzięli go za szpiega. Jest to jednak bardzo optymistyczny scenariusz, ponieważ oznacza to, że wciąż jest żywy.
Ostatni raz miał być widziany w okolicach miejskiego urzędu. Wówczas nastąpiło bombardowanie, po którego zakończeniu Bentley odjechał swoją ładą, by się rozejrzeć i udzielić pomocy. Po tych wydarzeniach nie wrócił do domu, a zrozpaczona żona rozpoczęła poszukiwania.
Naprawdę wierzę, że w każdej minucie pamięta się, jak bardzo dużo zrobił, aby Federacja Rosyjska nie jawiła się wrogiem w oczach zwykłych Amerykanów — napisała na swoim telegramie żona Amerykanina.
Obecnie Russell Bentley poszukiwany jest przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Donieckiej Republiki Ludowej. Współpracujący z nim dziennikarze apelują także o przejęcie śledztwa przez samego ministra obrony Rosji Siergiej Szojgu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.