Od ucieczki na Białoruś Tomasz Sz. udziela się nie tylko w propagandowych wschodnich mediach, ale i na platformie X. Na jego profilu codziennie zamieszczane są nowe wpisy i nagrania. Choć widać na nich sędziego-dezertera, coraz częściej pojawiają się przypuszczenia, że główny zainteresowany stracił już kontrolę nad publikowanymi treściami, a jego profil przejęła białoruska bezpieka.
Uzasadnione podejrzenia internautów wzbudził jeden z najnowszych wpisów, opublikowanych w sobotę 11 maja przed godz. 9 rano.
Niech pobadają wpływy USA, W. Brytanii, Izraela i paru innych. Dla przypomnienia kilka lat temu w hotelu w Warszawie "panowie z pejsami" zatrzymują człowieka. Przez tydzień był torturowany. Pomylili się, nie ten. Sprawa "zamieciona". W sumie dobrze, że nie zrobili. XXD – czytamy.
Pod wpisem zamieszczono informację TVN24, w której podano, iż Donald Tusk zapowiedział powstanie komisji badającej wpływy Rosji i Białorusi w Polsce w poprzednich latach.
Lawina komentarzy pod wpisem Tomasza Sz.
Wątpliwości wzbudza nie tylko treść enigmatycznego tweeta, ale i sposób, w jaki go napisano. Uwadze internautów nie umknął fakt, że wpis napisany jest chaotycznie i nieskładnie, można też zauważyć specyficzny dobór słów. Zdaniem komentujących, tych kilku zdań na pewno nie napisał Polak.
"Nie "pobadają" tylko zbadają. Do operatora tego konta - znasz polski bardzo dobrze, ale nie wychwytujesz wszystkich niuansów językowych, nie uniknąłeś również oczywistych rusycyzmów, które w mowie potocznej mogą być niezauważone ale są bardzo wyraźne w języku pisanym" - zauważa jeden z komentujących wpis internautów.
"Czego nie zrobili? I powinieneś użyć czasu przeszłego, "zatrzymali", a nie "zatrzymują". Powinno być "zbadają", a nie "pobadają", "Zatrudnijcie że towarzysze lepszego tłumacza bo te wpisy z translatora trochę żenua", "Towarzyszu Czekisto nie macie tam nikogo kto zna język polski i potrafi poprawnie w tym języku pisać?", "Wygenerowane by Google translator" - czytamy w kolejnych komentarzach.
To już kolejny wpis, który wywołał lawinę komentarzy. Na jednym z nagrań internauci dopatrzyli się zasinień i lekkiej opuchlizny, która pojawiła się na twarzy Tomasza Sz. Były sędzia wyglądał, jakby go uderzono, ponadto zachowywał się dość nerwowo i mówił jak ktoś odczytujący gotową wypowiedź z kartki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.