Na początku zarząd Hangzhou Safari Park próbował zataić przed opinią publiczną ucieczkę lampartów. Jak informuje Sina News, nikt z postronnych nie wiedział o zdarzeniu aż przez tydzień, a turyści spacerowali po obiekcie, nie zdając sobie sprawy z ryzyka.
Przeczytaj także: Pił piwo na ławce. Policjant zadał mu cios niczym Bruce Lee
Ucieczka lamparta z zoo w Chinach. Pracownicy mają pomysł, jak do wywabić
Ostatecznie strażnikom udało się odnaleźć dwa z trzech lampartów. Jednak ostatni dziki kot pozostaje na wolności, w związku z czym do osób mieszkających w sąsiedztwie zoo wystosowano specjalne ostrzeżenie. Polecono im, aby dla własnego bezpieczeństwa nie opuszczały domów.
Niedaleko górskich wiosek odkryto ślady lampartów. Poszukuje ich policja. Prosimy wszystkich, aby dla bezpieczeństwa nie wychodzili oraz zamykali okna i drzwi – czytamy w oficjalnym komunikacie (Live Science).
Przeczytaj także: 10-latek szukał pomocy na komisariacie. Kto odpowiada za horror chłopca?
Do poszukiwań zbiegłego lamparta policja i straż zoo wykorzystuje drony, próbują także wywabić dzikiego kota za pomocą żywej przynęty. W tym celu w okolicy, w której grasuje zbieg z zoo, wypuszczono aż setkę żywych kurczaków.
Lamparta poszukują także psy myśliwskie. Mimo że dziki kot pozostaje na wolności, władze zoo zdecydowały, że nie będą zamykać obiektu. Jak uzasadniono, osobnik jest na tyle młody, że nie stanowi zagrożenia dla turystów. Taka deklaracja stoi jednak w sprzeczności z poleceniem, aby okoliczni mieszkańcy trzymali się na baczności.
Przeczytaj także: Kontrole policji w piątkowy wieczór. "Nie ma mocy"