W 2022 r. nad głową Donalda Trumpa zawisły czarne chmury. "Washington Post" opisywał wówczas, że w prywatnej posiadłości Trumpa, w Mar-a-Lago na Florydzie, agenci FBI znaleźli dokumenty o wysokim stopniu tajności. Wśród nich miały się znajdować m.in. materiały dotyczące amerykańskich programów jądrowych.
Z upublicznionych później akt sądowych wynikało, że Trump został oskarżony o 37 przestępstw, w tym o sprzeczne z prawem przechowywanie dokumentów niejawnych oraz utrudnianie śledztwa po opuszczeniu Białego Domu w 2021 roku. Z doniesień medialnych wynikało, że Trump rzekomo przechowywał tajne dokumenty w zaskakujących miejscach, m.in. w publicznej sali balowej, łazience czy sypialni.
Czytaj także: "Wielka iluzja". Rosjanin grzmi. Mówi o Trumpie
Trump nie przyznał się do winy, a w ubiegłym roku roku sąd oddalił zarzuty w tej sprawie. Sędzia Aileen Cannon stwierdziła wówczas, że prokurator Jack Smith, prowadzący śledztwo, został powołany niezgodnie z prawem (Smith zrezygnował ze stanowiska w połowie stycznia, zanim Trump ponownie objął urząd).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skonfiskowane dokumenty wróciły na Florydę
Według CNN, w piątek (28 lutego) skonfiskowane dokumenty wróciły na Florydę. Dyrektor ds. komunikacji Białego Domu - Steven Cheung, poinformował, że pudła zawierające "przedmioty osobiste należące do prezydenta", załadowano na pokład Air Force One.
Czytaj także: Po kłótni w USA Zełenski spotka się z królem Karolem III
"Departament Sprawiedliwości właśnie zwrócił pudełka" – potwierdził Trump w oświadczeniu, które treść przytacza CNN. "Są przewożone na Florydę i pewnego dnia staną się częścią Biblioteki Prezydenckiej Trumpa" – podkreślił prezydent USA, dodając że "sprawiedliwość w końcu zwyciężyła", a śledztwo w sprawie niewłaściwego obchodzenia się z dokumentami prezydenckimi, w tym wysoce poufnymi dokumentami tajnymi, było "tylko atakiem na przeciwnika politycznego".
"To są rzeczy prezydenta Trumpa. To są jego rzeczy i trzeba je było mu zwrócić" – powiedziała mediom doradczyni prezydenta Alina Habba, cyt. przez CNN. Dopytywana o ewentualne obawy związane z przechowywaniem wrażliwych materiałów w Mar-a-Lago, Habba odpowiedziała: "To były rzeczy osobiste. Nie można po prostu wejść do czyjegoś domu w tym kraju. To odróżnia nas od kraju trzeciego świata".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.