24 lutego 2022 roku rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę, co wywołało natychmiastową reakcję Zachodu, który wsparł Kijów na niespotykaną wcześniej skalę. Równocześnie na kraj rządzony przez Władimira Putina nałożono szereg sankcji gospodarczych, które miały utrudnić moskiewskiemu dyktatorowi prowadzenie działań zbrojnych.
Podczas gdy Zachód od kilku miesięcy stara się pomagać Ukrainie i wysyła do Kijowa sprzęt wojskowy, od ponad dekady rozgrywa się dramat Syryjczyków. Wojna domowa pomiędzy siłami wiernymi prezydentowi Baszszarowi al-Asadowi a zbrojną opozycją rozpoczęła się tam w roku 2011. Z czasem w konflikt zaangażowała się Rosja, wysyłając tam swoich najemników i utrzymując w ten sposób al-Asada przy władzy.
Tak mordują Rosjanie. Trwa dramat Syryjczyków
Rosja rozpoczęła operację lotniczą w Syrii 30 września 2015 roku, a zatem mija właśnie siedem lat lat od momentu, w którym reżim Putina oficjalnie wsparł władzę al-Asada. Rosyjskie siły lotnicze brały m.in. udział w zbombardowaniu miasta Aleppo.
Dane dotyczące wojny domowej w Syrii są zatrważające. Od momentu zaangażowania się Rosji w ten konflikt, życie straciło 4056 osób, z czego 1165 to dzieci, a 753 - kobiety. W licznych bombardowaniach i ostrzałach zginęło też 36 wolontariuszy niosących pomoc Syryjczykom. Rannych zostało 8348 osób, z czego aż 2141 to dzieci, a 1707 - kobiety.
Rosjanie na przestrzeni ostatnich siedmiu lat są odpowiedzialni za 264 masakr na terenie Syrii, przez co rozumiemy ataki, w których zginęło co najmniej 5 osób. Łącznie rosyjskie masakry pochłonęły życie 2775 osób.
Od początku swojej interwencji, rosyjskie siły przeprowadziły też tysiące ataków z powietrza, stosując metodę spalonej ziemi. Często żołnierze i najemnicy reżimu Putina stosowali, podobnie jak w Ukrainie, broń zakazaną międzynarodowymi konwencjami. Mowa w tym przypadku o broni kasetonowej i zapalającej.
Po tym jak w Syrii użyto broni chemicznej w sierpniu 2013 roku, kraje Zachodu chciały doprowadzić do interwencji międzynarodowej pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych. Podziały wśród głów państw doprowadziły jednak do fiaska tego planu i dalszych prób zażegnania konfliktu poprzez działania dyplomatyczne. Nie przyniosły one jednak większych efektów. Bez wątpienia bezradność Zachodu względem wydarzeń w Syrii ośmieliła Putina do zaatakowania Ukrainy w roku 2022.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.