W środę na warszawskim rondzie Dmowskiego odbyła się demonstracja Strajku Kobiet. Zatrzymano podczas niej Bartosza Kramka. Aktywista w rozmowie z o2 opowiedział o tym zdarzeniu.
Nagrywałem akcję policji, widziałem, jak młodzi ludzie rzucają w policjantów śnieżkami. W pewnym momencie policjanci zaczęli spychać demonstrantów. Zobaczyłem, że funkcjonariusze stoją nad człowiekiem znajdującym się na ziemi, i ruszyłem, aby mu pomóc. Chciałem go podnieść, osłonić. I wtedy dostałem gazem pieprzowym – mówi Kramek w rozmowie z o2.
Aktywista opisuje, że został przyciśnięty do ziemi, skuty, wrzucony do radiowozu i zwieziony do komendy na Wilczej. Tam przedstawiono mu zarzuty, ale nie został zatrzymany. Policja wypuściła go późno w nocy.
Postawiono mi zarzut naruszenia nietykalności policjanta. Nie przyznałem się do winy, zamierzam zaskarżyć bezzasadne zatrzymanie. Nie wiem, skąd ten zarzut, bo nawet nie potrafią zidentyfikować policjanta, którego nietykalność miałem "naruszyć" – kontynuuje.
Kramek przypomina, że to kolejny raz, gdy został zatrzymany. Przekonuje, że nie chce być uznawany za "ofiarę", ale i on, i jego Fundacja Otwarty Dialog czują się represjonowani przez obecną władzę.
Czytaj też: Prezeska Fundacji Otwarty Dialog wydalona z Polski i Unii Europejskiej. Jej mąż krytykował PiS
Nic nie zwalnia policjantów i ich politycznych zwierzchników od stosowania prawa i zdrowego rozsądku. Nieadekwatne do sytuacji, brutalne reakcje policji wpisują się w coraz dłuższy ciąg incydentów stanowiących nadużycie władzy - przekonuje.
Dodaje, że nie raz był zatrzymywany, jednak po raz pierwszy został potraktowany gazem pieprzowym. I choć - jak sam mówi - czuje się poszkodowany, a jego żona wciąż nie może wjechać do Polski (Ludmiła Kozłowska została wpisana przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego na "czarną listę", jednak może poruszać się po krajach unijnych, choć opinia ABW jest w tej sprawie utajniona), to nie zamierza być męczennikiem.
My i nasza Fundacja jesteśmy represjonowani przez obecny rząd, ale nie uważamy się za ofiary - świadomie i konsekwentnie sprzeciwiamy się temu, co PiS robi z Polską. Ale sprzeciw wobec rządu, czyli nasz obywatelski obowiązek, nie daje im prawa do stosowania przemocy i przekraczania przy tym kolejnych granic. Krąg represjonowanych wciąż się poszerza - tłumaczy Kramek.
Co na to policja? Na Twitterze Komendy Stołecznej Policji pojawiły się w tej sprawie lakoniczne komunikaty, mówiące o "agresywnym zachowaniu wobec funkcjonariuszy".
Policjanci zareagowali zdecydowanie, używając środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu i siły fizycznej. Podczas działań zatrzymano kilkanaście osób za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów - poinformowała policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.