Napięcie na granicy ukraińsko-rosyjskiej nie spada od ponad miesiąca. Nie rozwiązały go również ostatnie rozmowy na linii USA-Rosja-NATO. Rosja domaga się "zaprzestania ekspansji NATO" i zakazu przystąpienia Ukrainy do sojuszu. Prezydent Joe Biden zapowiedział dalsze sankcje dla kraju rządzonego przez Władimira Putina.
Koszt wejścia na Ukrainę, jeśli chodzi o fizyczną utratę życia ludzi po stronie rosyjskiej, będzie ogromny. Oni będą w stanie zwyciężyć, ale (...) w krótkim, w średnim i długim okresie zapłacą za to wysoką cenę (...) myślę, że będzie tego żałował — mówił w środę Joe Biden.
Inwazja Rosji na Ukrainę?
O możliwych scenariuszu rozwoju sytuacji na rosyjsko-ukraińskiej granicy, gdzie Władimir Putin gromadzi liczne wojsko, mówią wszyscy. W czasie, gdy Amerykanie prawie jednogłośnie mówią o ryzyku ataku, a prezydent Ukrainy ostrzega przez możliwym zajęciem przez rosyjskie siły ukraińskiego Charkowa, Rosja odpiera zarzuty.
Głos zabrała również polska dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich, która przez wiele lat pracowała w Rosji. Jak powiedziała "Faktowi", głównym celem Władimira Putina jest zastraszanie i destabilizacja sytuacji na Ukrainie.
Nie sądzę, żeby doszło do wojny w takim rozumieniu, że nastąpi atak i wielkie boje – cytuje dziennikarkę "Fakt".
"Kiepskie notowania" Putina
Jej zdaniem, Putin marzy, żeby podporządkować sobie Ukrainę, ale niekoniecznie kosztem setek tysięcy zmarłych żołnierzy. Jej zdaniem, mogłoby to negatywnie się odbić na jego kiepskich notowaniach.
Dlatego, zdaniem Kurczab-Redlich, rosyjski przywódca chciałby mieć w Kijowie podporządkowanego sobie człowieka. - Rosja nie uznaje obecnej władzy w Kijowie i chce ją zmienić, m.in. przez różnego rodzaju prowokacje — dodała.
Putin dba o własny wizerunek
Według dziennikarki Putin chce umocnić swoją pozycję na arenie międzynarodowej. - To, że rozmawia z nim prezydent USA i spotyka się z nim prezydent Francji, jest także ważnym elementem polityki wewnętrznej. [...] Putin chce utrzymać napięcie, żeby zdobyć profity w polityce wewnętrznej – mówiła "Faktowi".
W podobnym tonie wypowiedział się wcześniej również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W rozmowie z "The Washington Post" powiedział, że na inwazji Rosji na Ukrainę "stracą wszyscy". - Zginą setki tysięcy ludzi. Ukraina ucierpi. Rosja ucierpi. Ucierpią kraje europejskie sąsiadujące z Ukrainą — uważa Zełenski.