Doberman w Kaliszu, uwięziony w rozgrzanym aucie umierał w prawdziwych męczarniach po tym, jak jego właściciel zostawił go w sobotę 6 lipca w samochodzie, a sam pijany poszedł na miasto.
Psa zauważyli przechodnie i natychmiast wezwali pomoc, a na miejscu pojawiła się policja, lekarz weterynarii oraz straż pożarna.
Czytaj także: Bestialstwo w Kaliszu. Półżywy pies w rozgrzanym aucie
Policja i Straż Miejska natychmiast przybyły na miejsce i wybiły szybę w celu wyjęcia zwierzaka. Pracownicy starali się schłodzić jego ciało mokrymi ręcznikami. Po przewiezieniu do kliniki weterynaryjnej stwierdzono rekordowo wysoką temp. ciała 42,9 stopnia C. - poinformowali urzędnicy z Biura Schroniska dla Bezdomnych Zwirząt Urzędu Miasta Kalisza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo udzielonej opieki ostatecznie pies zmarł, a pracownicy kliniki weterynaryjnej opowiadali, jak dosłownie parzyli się dotykając jego ciało.
Po tym drastycznym zdarzeniu wraca temat bezpieczeństwa dzieci i zwierząt w podobnych sytuacjach oraz apel o reagowanie, gdy tylko z podobną sytuacją spotkamy się bezpośrednio.
Przy upałach wewnątrz zamkniętego samochodu nie ma cyrkulacji powietrza, które umożliwiałoby swobodne oddychanie. Lekko uchylone szyby, czy miska z wodą pozostawiona dla psa sprawy nie załatwią. - informuje w rozmowie z "Faktem" podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
I dodaje: "Widząc pozostawione w pojeździe dziecko, bądź zwierzę należy reagować i natychmiast skontaktować się z numerem alarmowym 112. Należy się rozejrzeć, czy właściciel samochodu nie znajduje się w pobliżu. Podczas rozmowy telefonicznej uważnie słuchajmy oraz wykonujmy polecenia dyspozytora lub policjanta. Być może wyda polecenie, aby dla ratowania życia zbić w samochodzie szybę. Jeżeli to możliwe, należy zostać na miejscu do czasu przyjazdu służb".
Czytaj także: Zostawiła psa w nagrzanym aucie i poszła na plażę