O spektakularnej ucieczce donosi teraz szerzej portal "BBC NEWS", a także Polska Agencja Prasowa. Zdaniem tamtejszych lokalnych mediów zbieg to Kwon Pyong, który otwarcie i mocno krytykował prezydenta Xi Jinpinga. Chińska ambasada w Seulu nie chce komentować sprawy.
Czytaj więcej: 53-latek ukąszony. Tragiczna śmierć w Jastrzębiu-Zdroju
Lee Dae-seon, aktywista z Korei Południowej, z organizacji pozarządowej Dialogue China potwierdził w rozmowie z agencją AFP, że uciekinier to Kwon Pyong. Przekazał też, iż 35-letni mężczyzna był prześladowany przez chińskie władze od 2016 roku, dlatego podjął "tę śmiertelnie niebezpieczną przeprawę".
Uciekał na skuterze z Chin do Korei Południowej. Przepłynął tak 300 km
Jak wyglądała ucieczka? Chińczyk miał sprytny plan. Ubrał kamizelkę ratunkową i kask, zabrał kompas, a następnie wyruszył na skuterze z prowincji Szantung. Za pojazdem wodnym holował aż pięć beczek z paliwem. Został złapany przez straż przybrzeżną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktywista Lee Dae-seon podał, że teraz Kwon Pyong zastanawia się, czy starać się o status uchodźcy w Korei Południowej lub innym kraju trzecim. W Korei może to być jednak trudne do wykonania. Kraj ten bowiem każdego roku rozpatruje tylko kilka wniosków.
Zdaniem "BBB NEWS" to "jedna z najbardziej ekstremalnych prób ucieczki, jakie widziano w dzisiejszych czasach". Coraz częściej dochodzi do sytuacji, że Pekin uniemożliwia chińskim obywatelom opuszczenie tego państwa. Co ciekawe, sporo krajów Azji Południowo-Wschodniej odmawia natomiast udzielenia azylu zbiegom z Chin.
Jak zaznacza "BBC NEWS", w minionym miesiącu w Laosie schwytano prawnika z Chin, Lu Siwei, zajmującego się prawami człowieka. Został on zawrócony do rodzimego kraju i nie zdołał dołączyć do swej żony i dzieci (przebywających w Stanach Zjednoczonych).