Tak wyjątkowy połów zdarza się niezwykle rzadko. Kiedy Paul Stevens wypływał z portu, nie spodziewał się, że jego wyprawa u wybrzeży północnej Norwegii będzie jednym z najbardziej ekscytujących dni w jego życiu. Nie spodziewał się, że uda mu się złapać okaz halibuta, o jakim nawet nie marzył.
Jako przynęty Stevens użył martwego czarniaka. Niedługo później poczuł na swojej wędce branie. Doświadczony wędkarz spędził aż 20 minut na walce z wielką rybą, aby przyciągnąć ją jak najbliżej łodzi. Brytyjczyk podkreślił, że mniej doświadczonej osobie zapewne zajęłoby to znacznie więcej czasu. Efekt był jednak powalający.
Po walce z rybą okazało się, że Stevens złowił ogromnego halibuta. Okaz był tak gigantyczny, że Brytyjczykowi nie udało się go wciągnąć na pokład łodzi nawet przy pomocy swoich towarzyszy. Pomiarów dokonano w wodzie, a wagę obliczono ze specjalnego wzoru matematycznego. Bestia mierzyła ponad 2,28 m oraz ważyła imponujące 181 kilogramów. Według wędkarza ryba mogła liczyć od 70 do nawet 90 lat.
Nie ma mowy, abyś mógł zważyć rybę tej wielkości. Istnieje uniwersalna formuła mierzenia dużej ryby, aby obliczyć jej wagę, co zrobiłem - powiedział Stevens.
Otarł się o rekord świata
Złowienie tak ogromnego okazu kosztowało Brytyjczyka sporo zdrowia. Ból w ramionach po walce z halibutem utrzymywał się przez kolejne trzy dni. Stevens podkreślił, że połów był dla niego wyjątkowy, gdyż od kilku lat czekał na złowienie ryby wielkich rozmiarów. Warto zwrócić uwagę, że Brytyjczyk otarł się o rekord świata, który ustanowiono w 2013 roku. Niemiec Marco Liebenow złowił wówczas halibuta ważącego 232 kilogramy.
To było trochę emocjonalne, ponieważ spędziłem wiele lat próbując złapać taką rybę - stwierdził Brytyjczyk.