W wielu polskich miastach odbyły się w niedzielę manifestacje pod hasłem "Zostaję w Unii". Główny protest rozpoczął się o godz. 18 na placu Zamkowym w Warszawie. Według szacunków ratusza uczestniczyło w nim nawet 100 tys. osób.
Niedzielne prounijne demonstracje
Niedzielne demonstracje to odpowiedź na czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, dotyczące wyższości polskiej Konstytucji nad prawem Unii Europejskiej. "Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" - napisał w czwartek na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Grupa demonstrujących zgromadzonych na Placu Zamkowym po apelu liderki Strajku Kobiet Marty Lempart skierowała się na ul. Nowogrodzką przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Tam doszło do brutalnej interwencji policji z udziałem 18-letniego Franka Brody — aktywisty LGBT+, a prywatnie siostrzeńca premiera Mateusza Morawieckiego.
Siostrzeniec premiera zatrzymany przez policję
Franek Broda relacjonował, że po tym, kiedy udał się protestować pod siedzibę PiS na ul. Nowogrodzkiej, został "powalony na ziemię przez policjantów i skopany". Jak mówił, funkcjonariusze brutalnie zareagowali na to, że miał w ręce odpaloną racę.
Policja się na mnie rzuciła, powaliła na ziemię [...], koleś mi stanął na plecach i kopnął w głowę – opisywał Broda w mediach społecznościowych.
Jego słowa potwierdza aktywistka Wiktoria Magnuszewska z młodzieżowego forum LGBT+, która była świadkiem tej interwencji. W rozmowie z "Super Expressem" opisała, że na 18-latka rzuciło się od razu kilka policjantów.
Otoczyli go w kordon, położyli go na ziemię, zakuli w kajdanki. Widziałam, że policjant trzymał nogę na jego głowie. Ta agresja ma zastraszać manifestujących przed uczestnictwem w takich wydarzeniach – cytuje Magnuszewską "Super Express".
Czytaj także: Wstrząsające odkrycie na Dolnym Śląsku. Ksiądz nie żyje
Policja zaprzecza
Rzecznik policji zaprzecza doniesieniom. "Obejrzałem kilka nagrań z czynnościami dotyczącymi pana Brody i nie widziałem momentu, by był kopany. Policjanci używali kajdanek. Doszło do zatrzymania, nie mam informacji, że miało dojść do pobicia" – poinformował portal "Na Temat" rzecznik nadkom. Sylwester Marczak.
Na potwierdzenie swoich słów policjant poinformował, że dotychczas nie złożono żadnej skargi na działania policjantów, "co prawdopodobnie podyktowane jest odpowiedzialnością, jaka ciąży na osobach składających fałszywe zeznania". Broda zapowiada, że złoży skargę w najbliższym czasie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.