Poszukiwania Bartka trwały przez kilka dni. Wszyscy mieli świadomość tego, że najprawdopodobniej wskoczył do Wisły. Mimo to była nadzieja, że chłopak odnajdzie się żywy.
Niestety, tak się nie stało. Ciało Bartka zostało zauważone w piątek (9 czerwca) w okolicach Tczewa. Rodzice potwierdzili tożsamość chłopaka.
Nastolatek do rzeki chciał wejść tylko na chwilę. Niestety, nurt Wisły był na tyle silny, że nie zdołał powrócić na brzeg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta tragedia wstrząsnęła województwem kujawsko-pomorskim. Ze śmiercią chłopaka nie mogą się pogodzić między innymi mieszkańcy jego wsi.
To był taki fajny chłopak. Dobrze wychowany. Zawsze pierwszy mówił dzień dobry. Złego słowa nie można o nim powiedzieć. Chodził do ósmej klasy. I teraz na zakończenie roku szkolnego takie nieszczęście - powiedziała "Super Expressowi" jedna z mieszkanek wsi Mokre koło Grudziądza.
14-letni Bartek nie żyje. Policjant komentuje
Wchodzenie do rzeki niekiedy może być naprawdę niebezpieczne, na co uwagę w rozmowie z "SE" zwrócił jeden z policjantów.
Wisła w okolicach Grudziądza jest bardzo niebezpieczna. Dorosły mężczyzna dobrze pływający będzie miał problem z utrzymaniem się na powierzchni. Nurt jest zdradliwy - zaznaczył.
Bartek nad Wisłę wybrał się ze znajomymi. Gdy długo nie wracał do domu, bliscy ruszyli w stronę rzeki. Znaleźli tam tylko jego ubrania.
Nie jesteśmy w stanie na ten temat rozmawiać. Dla nas to wielka tragedia. Mówimy naszych uczniom, jakie czekają na nich niebezpieczeństwa - przekazała "Super Expressowi" dyrektorka szkoły, do której uczęszczał Bartek.