Nietypowego gościa nad Moskwą zauważono w poniedziałek w godzinach popołudniowych. Samolot transportowy Ił-76, należący do linii lotniczych Pouya Air przyleciał z Teheranu około godziny 18 czasu polskiego.
Czytaj także: Aż ciarki przechodzą. Pokazali salę tortur
Kolejne drony z Iranu?
Wiele wskazuje na to, że maszyna mogła dostarczyć do Moskwy kolejną partię sprzętu wojskowego. Rosja wcześniej kupiła w Iranie bezzałogowce bojowe Shahed 129. Drony te są stosunkowo nieduże i latają nisko, przez co są trudne do wykrycia dla ukraińskich systemów obrony powietrznej.
Więcej o dronach i o tym, dlaczego mogą zmienić oblicze wojny przeczytasz TU.
To już kolejna dostawa irańskich dronów do wsparcia armii Putina. Obecnie kraj ten jako jedyny wspiera Rosję militarnie. Pod koniec sierpnia "The Washington Post" pisał o samolotach transportowych z Iranu, które przyleciały do Moskwy. Na ich pokładzie znajdować się miało co najmniej kilka bezzałogowych statków powietrznych.
Czytaj także: Smutne wieści z Ukrainy. Zginął Wiktor "Brytaniec"
Stracili przewagę, dlatego zaczęli korzystać z dronów
Miały one być wykorzystane w Ukrainie i przeznaczone do ataków na radary, obiekty wojskowe i artylerię. Ukraińskie media, powołując się na "The Wall Street Journal" wskazują, że irańskie bezzałogowce są używane przez Rosjan przede wszystkim w obwodzie charkowskim.
Zdaniem ukraińskiego dowódcy artyleryjskiego pułkownika Rodiona Kułahina, którego cytuje "WSJ", Rosjanie stracili przewagę w artylerii i dlatego zaczęli korzystać z bezzałogowców. Shahedy zniszczyli jednak co najmniej dwie samobieżne haubice kalibru 152 mm i transportery opancerzone.
WSJ zaznacza przy tym, że sięgnięcie przez Rosję po irańskie drony Shahed-136 wskazuje na braki w rosyjskim programie bezzałogowców, a także – że ich wykorzystanie przez Rosję na Ukrainie to największa ekspansja irańskiego uzbrojenia poza regionem Bliskiego Wschodu.