Starodawne polskie przysłowie mówi, że "śledź to nie ryba, szwagier nie rodzina". Ale żeby zaraz działkę demolować... Janusza K. pokłócił się ze szwagrem. Mężczyzna musiał mocno zaleźć mu za skórę, że ten jedyne rozwiązanie widział w takiej demolce.
30-letek przyjechał na działkę rekreacyjną rowerem skoro świt. Tam z kolei niszczył wszystko, co tylko wpadło mu w ręce. Najpierw wyrwał sztachety w drewnianym ogrodzeniu, później połamał drzewka owocowe i powyrywał kwiaty, pociął nożem tunel foliowy, a na koniec wybił szyby w altance.
Wpadł na działkę jak szalony o szóstej rano. Młody chłopak. Był w jakimś amoku. Najpierw skopał płot, a potem gołymi rękoma połamał tuje, wiśnie i śliwki. Więcej nie widziałem, bo ze strachu schowałem się do altanki. Tylko trzask łamanych sztachet i brzęk wybijanych szyb było słychać - opowiada sąsiad w rozmowie z dziennikarzem Faktu.
Czytaj też: Uwaga na kleszcze. Ten jest szczególnie groźny
Incydent w Szczytnie. Wszystko się nagrało
Niestety, nie trzeba było długo się domyślać, kto stoi za sprawką zniszczeń. Na ogródkach działkowych zdarzały się drobne kradzieże i rozboje, więc zainstalowano... monitoring. Całodobowy!
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Przyznał się do zarzucanych mu czynów - mówi Faktowi sierżant Joanna Manelska ze szczycieńskiej policji.
Materiał dowodowy został zebrany bardzo szybko. Już następnego dnia postawiono mu zarzuty. Za zniszczenie cudzej rzeczy grozi mu kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.