Talibańscy bojownicy poczuli się "wściekli" i "zdradzeni" po tym jak odkryli, że wojska USA unieruchomiły samoloty i helikoptery. Według dowódcy amerykańskiej misji ewakuacyjnej gen. Franka McKenziego żołnierze przed wylotem z Kabulu "zdemilitaryzowali" 73 maszyny. W rękach bojowników wciąż pozostaje 48 samolotów, jednak nie wiadomo, w jakim są stanie.
USA zostawiło zepsute maszyny
Lotnisko w Kabulu odwiedziła reporterka telewizji Al Jazeera. Zapytała talibów, dlaczego myśleli, że USA zostawi im sprawne wyposażenie.
Ponieważ wierzymy, że jest to atut narodowy, a my jesteśmy teraz rządem, a to mogłoby się dla nas bardzo przydać - mieli powiedzieć talibowie.
Czytaj także: "Biblijne" sceny w Afganistanie. Są ich tysiące
Reporterka dodała, że większość samolotów jest zepsutych do tego stopnia, że nie da się ich ponownie uruchomić. Innych, którymi można by jeszcze latać, talibowie nie potrafią naprawić. Z większość zostały usunięte działa, śmigła, koła i części silnika. Gen. Frank McKenzie, powiedział, że wojska amerykańskie zabrały ze sobą 46 śmigłowców, aby te nie dostały się w ręce bojowników.
Talibowie mają nadzieję, że lotnisko zacznie ponownie funkcjonować w ciągu kilku dni. Afgańczycy będą mogli wtedy opuszczać kraj po otrzymaniu odpowiedniej wizy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.