Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak to zwycięzcy pierwszej edycji "Love Island". Właśnie w willi miłości narodziło się ich uczucie. Z czasem jednak o nić porozumienia było coraz ciężej. Para uczęszczała na terapię dla zakochanych, ale to nie wystarczyło. Ostatecznie ich związek się rozpadł.
Czytaj także: Wstrząsające sceny w Lubelskiem. Policja szuka kierowcy
Podjęliśmy wspólną decyzję o rozstaniu. Na pewno nie jest to łatwe - mówił Jędruszczak.
Do zakończenia związku z Mikołajem w "Tańcu z gwiazdami" odniosła się też Sylwia. Było czuć, że obecna sytuacja jest dla niej bardzo problematyczna.
Jest mi ciężko przebywać z nim. Z jednej strony chcę z nim przebywać, z drugiej nie mogę na niego patrzeć. Ciężko mi się w tym wszystkim uśmiechać. To rozstanie pokazało, jak ogromnym uczuciem go darzę - stwierdziła.
Czytaj także: Koronawirus. Te objawy oznaczają, że na 80% jesteś chory
"Taniec z gwiazdami". Niezręczne pytanie Krzysztofa Ibisza
W piątkowy wieczór Sylwia i Mikołaj pożegnali się z "Tańcem z gwiazdami". - Chciałem podziękować Sylwii, że mnie znosiła i z tego drewna coś na koniec ulepiła - mówił wówczas Mikołaj, cytowany przez Pudelka.
Chciałam podziękować produkcji, jurorom, widzom. Najbardziej jestem dumna z Mikołaja, trochę przykro, że czas odpadać, bo zaczął się przełom Mikołaja - dodała Madeńska.
Na zupełny koniec nie zabrakło niezręcznego pytania od Krzysztofa Ibisza. Prowadzący zapytał parę, czy ta miłość między nimi jest, czy jej nie ma. Tym onieśmielił Sylwię i Mikołaja. Zwycięzcy "Love Island" uniknęli odpowiedzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.